”(...) człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa.”
a do jakiego momentu może? przepraszam, ze to jest jakiś totalny dogmatyzm…
مایکل: بهش گفت یا باید امضاش پای ورقه باشه یا مغزش!
Zrozumieć w Chrystusie, tzn. przyjąć tę wizję człowieka, świata, Dobra jaką On zaprezentował, wg której Żył i wg której umarł i Zmartwychwstał.
Gdyż Chrystus to nie tylko powiedzienie: Tak. Wierzę. Ale konkretna postawa życiowa, konkretny cel, kontekst jak i konkretne oczekiwanie – na zmartwychwstanie.
Czy stwierdzenie, mówiące o Godności człowieka z niej wynikające implikacje moralne jest dogmatyzmem? Czy wymogi moralne są dogmatyzmem? W pewnym sensie tak, jak dogmatyzmem jest prawo karne, drogowe, grawitacja zmieska, prawa fizyki, itp.
Stąd Chrystusa nie można rozumieć politycznie ani dogmatycznie lecz personalnie. On przychodzi dać MI odpowiedź osobistą odpowiedź dla DOBRA – mojego.
Na Pana pytanie “do jakiego momentu…”, ja odpowiedział bym zarozumiale: “bez końca”, gdyż życie w Chrystusie jest życiem dynamicznym…. , życie prowadzi do śmierci która jest bramą przejścia do właściwego, JEGO życia… w którym człowiek ma uczestnictwo i do którego jest powołany. MOtyl zanim zacznie zadziwiać jest najpierw szpetną poczwarką, a człowiek niemowlakiem przez 9 miesięcy. Czy te marnych kilkadziesiąt lat na ziemi wobec wieczności nie jest właśnie takim “poczwarzeniem się” lub “życiem płodowym….” ?
Więc na wszelkie pytania odpowiedzi są udzielane… w sposób nieskończony. Człowiek zawsze będzie pytał “gdyż szuka zawsze dziury w całym” nawet w niebie.
Chrystus można powiedzieć “wykuł” dziurę w ścianie, dziurę do Zmartwychwstania w Jego Świecie.
Bo przecież ON nie mówi, że tylko wierzący Zmartwychstaną ale, że jedni zmarwtychstaną do Życia jakie Bóg przygotował... a inni na wieczne potępienie.
Jeśli mówić o dogmatyźmie to, rzeczywiście można te Prawdy odpowiedzieć “tak” lub je odrzucić. Gdyż albo MU wierzymy albo nie dajemy wiary Jego słowom.
Co nie zmienia faktu, że i tak Śmierć jest “zagwozdką”.. – przekonamy się na 100 % w jej momencie.
*************
Sprawa nie jest prosta, gdyż zawsze sprowadza się do odpowiedzi osobistej… – poszukuję, mam dobrą wolę i wchodzę z dialog z Chrystusem albo nie.
Z tych dwu postaw rodzą się konkretne czyny, decyzje a to się składa na rzeczywistość jaką tworzymy sobie, i w jakiej żyjemy i umieramy.
Docencie
”(...) człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa.”
a do jakiego momentu może? przepraszam, ze to jest jakiś totalny dogmatyzm…
مایکل: بهش گفت یا باید امضاش پای ورقه باشه یا مغزش!
Zrozumieć w Chrystusie, tzn. przyjąć tę wizję człowieka, świata, Dobra jaką On zaprezentował, wg której Żył i wg której umarł i Zmartwychwstał.
Gdyż Chrystus to nie tylko powiedzienie: Tak. Wierzę. Ale konkretna postawa życiowa, konkretny cel, kontekst jak i konkretne oczekiwanie – na zmartwychwstanie.
Czy stwierdzenie, mówiące o Godności człowieka z niej wynikające implikacje moralne jest dogmatyzmem? Czy wymogi moralne są dogmatyzmem? W pewnym sensie tak, jak dogmatyzmem jest prawo karne, drogowe, grawitacja zmieska, prawa fizyki, itp.
Stąd Chrystusa nie można rozumieć politycznie ani dogmatycznie lecz personalnie. On przychodzi dać MI odpowiedź osobistą odpowiedź dla DOBRA – mojego.
Na Pana pytanie “do jakiego momentu…”, ja odpowiedział bym zarozumiale: “bez końca”, gdyż życie w Chrystusie jest życiem dynamicznym…. , życie prowadzi do śmierci która jest bramą przejścia do właściwego, JEGO życia… w którym człowiek ma uczestnictwo i do którego jest powołany. MOtyl zanim zacznie zadziwiać jest najpierw szpetną poczwarką, a człowiek niemowlakiem przez 9 miesięcy. Czy te marnych kilkadziesiąt lat na ziemi wobec wieczności nie jest właśnie takim “poczwarzeniem się” lub “życiem płodowym….” ?
Więc na wszelkie pytania odpowiedzi są udzielane… w sposób nieskończony. Człowiek zawsze będzie pytał “gdyż szuka zawsze dziury w całym” nawet w niebie.
Chrystus można powiedzieć “wykuł” dziurę w ścianie, dziurę do Zmartwychwstania w Jego Świecie.
Bo przecież ON nie mówi, że tylko wierzący Zmartwychstaną ale, że jedni zmarwtychstaną do Życia jakie Bóg przygotował... a inni na wieczne potępienie.
Jeśli mówić o dogmatyźmie to, rzeczywiście można te Prawdy odpowiedzieć “tak” lub je odrzucić. Gdyż albo MU wierzymy albo nie dajemy wiary Jego słowom.
Co nie zmienia faktu, że i tak Śmierć jest “zagwozdką”.. – przekonamy się na 100 % w jej momencie.
*************
Sprawa nie jest prosta, gdyż zawsze sprowadza się do odpowiedzi osobistej… – poszukuję, mam dobrą wolę i wchodzę z dialog z Chrystusem albo nie.
Z tych dwu postaw rodzą się konkretne czyny, decyzje a to się składa na rzeczywistość jaką tworzymy sobie, i w jakiej żyjemy i umieramy.
“Kto pyta nie błądzi…”
poldek34 -- 17.03.2008 - 11:27