kiedy to się stało? Znaczy się, że Pan zwariował? Pan tak kokieteryjnie, co? Żeby Pan Jerzy walnął Panu gratis diagnozę? Co to te ludzie nie nawydziwiają? Jak są małe, to broją, żeby do mamy się po pałowaniu przytulić, a później jeszcze gorzej :)
To nie jest wina dzieci, że w niektórych rodzinach możliwość bliskiego kontaktu z jednym z rodziców jest tylko wtedy, gdy przeprasza się za „winy” po laniu. A docent widocznie tak ma…
Panie Andrzeju!
kiedy to się stało? Znaczy się, że Pan zwariował? Pan tak kokieteryjnie, co? Żeby Pan Jerzy walnął Panu gratis diagnozę? Co to te ludzie nie nawydziwiają? Jak są małe, to broją, żeby do mamy się po pałowaniu przytulić, a później jeszcze gorzej :)
To nie jest wina dzieci, że w niektórych rodzinach możliwość bliskiego kontaktu z jednym z rodziców jest tylko wtedy, gdy przeprasza się za „winy” po laniu. A docent widocznie tak ma…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 05.06.2008 - 01:05