Politykę robią dziś wszyscy – może więc warto do pytania wprowadzić partykułę modyfikującą: kto dziś nie robi polityki?
W debatach publicznych udział biorą niemal wszyscy, którzy potrafią werbalizować myśli. Pewnie dlatego, że jednak powoli wychodzimy z fazy politycznej anomii. W pewnych okolicznościach wszyscy angażujemy się, inwestujemy czas i intelekt, czasem ryzykujemy nawet prywatność.
Wciąż mnie fascynuje poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni staja się politycznymi ekstremistami, a inni zwolennikami liberalnej demokracji, w jakim stopniu dokonujemy racjonalnych wyborów, a w jakim kierujemy się emocjami(racjonalizując potem swoje stanowisko), jak funkcjonują polityczne instytucje w sytuacji konfliktu, jaki jest sposób podejmowania decyzji, dlaczego jedni nie chcą nawet słuchać komentarzy politycznych, a inni odpuszczą sobie brydża, żeby wysłuchać debaty w TV itd.
Wracając do Hanny – trudno nie wykorzystać szansy – na jej miejscu też pewnie próbowałabym zaistnieć, bo czemu nie? Nie zakładam z góry, że publicysta nie może być politykiem, a polityk publicystą. Wielu ludzi ma przecież potrzebę władzy, wpływu, osiągnięć
McGuire nazywa ostatnie dziesięciolecia minionego wieku “erą politycznego poznania i decyzji”(political cognition and decision era) – w przeciwieństwie do poprzednich(ery osobowości i kultury politycznej i ery postaw i zachowań politycznych). To pewnie umożliwia udział w tworzeniu polityki tych, którzy są fachowcami w zakresie nauk pomocniczych.
re: Kto dzisiaj robi politykę?
Politykę robią dziś wszyscy – może więc warto do pytania wprowadzić partykułę modyfikującą: kto dziś nie robi polityki?
W debatach publicznych udział biorą niemal wszyscy, którzy potrafią werbalizować myśli. Pewnie dlatego, że jednak powoli wychodzimy z fazy politycznej anomii. W pewnych okolicznościach wszyscy angażujemy się, inwestujemy czas i intelekt, czasem ryzykujemy nawet prywatność.
Wciąż mnie fascynuje poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni staja się politycznymi ekstremistami, a inni zwolennikami liberalnej demokracji, w jakim stopniu dokonujemy racjonalnych wyborów, a w jakim kierujemy się emocjami(racjonalizując potem swoje stanowisko), jak funkcjonują polityczne instytucje w sytuacji konfliktu, jaki jest sposób podejmowania decyzji, dlaczego jedni nie chcą nawet słuchać komentarzy politycznych, a inni odpuszczą sobie brydża, żeby wysłuchać debaty w TV itd.
Wracając do Hanny – trudno nie wykorzystać szansy – na jej miejscu też pewnie próbowałabym zaistnieć, bo czemu nie? Nie zakładam z góry, że publicysta nie może być politykiem, a polityk publicystą. Wielu ludzi ma przecież potrzebę władzy, wpływu, osiągnięć
McGuire nazywa ostatnie dziesięciolecia minionego wieku “erą politycznego poznania i decyzji”(political cognition and decision era) – w przeciwieństwie do poprzednich(ery osobowości i kultury politycznej i ery postaw i zachowań politycznych). To pewnie umożliwia udział w tworzeniu polityki tych, którzy są fachowcami w zakresie nauk pomocniczych.
Defendo
defendo -- 06.06.2008 - 20:02