Nasza prawica cierpi na ciągłe rozpady bo wbrew konserwatywnym zasadom stale ją prowadzi ktoś o jedynie słusznych poglądach. I siłę czerpie z poparcia dawniej episkopatu później, jak ten się wyłączył, z ojca Rydzyka.
Już w tym jest zalążek konfliktu. Jak się bowiem wszyscy mają dostosować do jedynego, mojego sposobu myślenia, to się szybko okazuje, że każdy jednak jest inny. Wyjąwszy ludzi bezmyślnych i bezwolnych. I każdy się spotyka z nieznośną odmiennością otoczenia. Każdy więc pozostaje w końcu sam, opuszczony przez kolegów i zwalczany przez nich, zwalczając ich też. Jako odmieniec.
Jeżeli jeszcze w tym środowisku miesza sprytny prałat, to mamy komplet. Dopóki sie prawica nie pozbędzie wodzowskich nawyków i nie oddzieli od kościoła, będzie taka, jak dotąd.
I będzie zdana na przewodnictwo lewicowych w istocie a sprytnych demagogów.
Grześ
Nasza prawica cierpi na ciągłe rozpady bo wbrew konserwatywnym zasadom stale ją prowadzi ktoś o jedynie słusznych poglądach. I siłę czerpie z poparcia dawniej episkopatu później, jak ten się wyłączył, z ojca Rydzyka.
Już w tym jest zalążek konfliktu. Jak się bowiem wszyscy mają dostosować do jedynego, mojego sposobu myślenia, to się szybko okazuje, że każdy jednak jest inny. Wyjąwszy ludzi bezmyślnych i bezwolnych. I każdy się spotyka z nieznośną odmiennością otoczenia. Każdy więc pozostaje w końcu sam, opuszczony przez kolegów i zwalczany przez nich, zwalczając ich też. Jako odmieniec.
Jeżeli jeszcze w tym środowisku miesza sprytny prałat, to mamy komplet. Dopóki sie prawica nie pozbędzie wodzowskich nawyków i nie oddzieli od kościoła, będzie taka, jak dotąd.
I będzie zdana na przewodnictwo lewicowych w istocie a sprytnych demagogów.
Stary -- 17.07.2008 - 11:36