Na moje oko, to owo zanieczyszczenie atmosfery i tak już dawno starych Krakusów, a także ich potomstwo, zmienilo w swojego rodzaju mutantów. Przecież wie Pan, co nalezy zrobić z omdlonym krakowianinem w górach – należy go natychmiast umieścić jak najbliżej rury wydechowej samochodu. I wtedy krakowianin, poczuwszy znajome powietrze, natychmiast przychodzi do siebie.
Obcy wytrzymują w naszym miesci góra dwa, trzy dni. A dlużej bez aklimatyzacji ani rusz. Inaczej snują się potem jacyś tacy smętni po mieście, pelni neurotycznej chęci natychmiastowego dzialania.
Gdy dodać do naszego powietrza charakterystyczna roztropność i rozwagę(odziedziczoną po licznych cesarzach austriackich i ichniejszych Tajnych Radcach Dworu), myloną przez obcych z niechęcią do nowomodnych obyczajów, to można sobie zadać pytanie, czy nasz Opiekun – jak Pan go raczyl nazwać “Luskowata Gadzina” – nie jest aby naszym zbawieniem i nadzieją.
Zas co do powodów rzekomej zemsty. Objadl się smok najpierw dziewic, ale tym samym te, co się uchronily, staly się zaczątkiem kasty dziewic żelaznych, czyli dlugodystansowych.
Baranki czy owieczki owe, zaprawione dodatkowo siarką, jakie szewczyk zaserwowal Smokowi, pozwolily potem licznym pokoleniom, uzdatnianym genetycznie, karmić się w uspolecznionych jadlodajniach, czy nawet po domach prywatnych różnymi wynalazkami, o których kilka dni temu wspominaliśmy.
Nawet ta Wanda, co się z Kopca rzucala do Wisly, bo nie chciala Rudego N., mogla sie przyczynić do rozwoju naszego miasta i jego spoleczności, choćby tym, że zamiast Niemca mieliśmy potem Nową Hutę, a ta jak wiadomo, byla jedna z przyczyn upadku wiadomego reżimu.
Gdyby Wanda nie uczynila tego, co uczynila, to być może mielibyśmy dzisiaj w naszym mieście fabrykę Vokswagena, kabarety z Brechtem, festiwal twórczości wagnerowskiej albo pomniki Nietzschego. A Wisla Krakau grywala by w Lidze Mistrzów.
Tak więc Drogi Panie Tarantulo, nic nie dzieje sie bez powodu, i nieznane są zamierzenia Opaczności, których na sobie doświadczamy.
Pozdrawiam serdecznie zachęcając do rozważenia powyższej kwestii
Czy ja wiem, Panie Tarantulo, czy to jest zemsta?
Na moje oko, to owo zanieczyszczenie atmosfery i tak już dawno starych Krakusów, a także ich potomstwo, zmienilo w swojego rodzaju mutantów. Przecież wie Pan, co nalezy zrobić z omdlonym krakowianinem w górach – należy go natychmiast umieścić jak najbliżej rury wydechowej samochodu. I wtedy krakowianin, poczuwszy znajome powietrze, natychmiast przychodzi do siebie.
Obcy wytrzymują w naszym miesci góra dwa, trzy dni. A dlużej bez aklimatyzacji ani rusz. Inaczej snują się potem jacyś tacy smętni po mieście, pelni neurotycznej chęci natychmiastowego dzialania.
Gdy dodać do naszego powietrza charakterystyczna roztropność i rozwagę(odziedziczoną po licznych cesarzach austriackich i ichniejszych Tajnych Radcach Dworu), myloną przez obcych z niechęcią do nowomodnych obyczajów, to można sobie zadać pytanie, czy nasz Opiekun – jak Pan go raczyl nazwać “Luskowata Gadzina” – nie jest aby naszym zbawieniem i nadzieją.
Zas co do powodów rzekomej zemsty. Objadl się smok najpierw dziewic, ale tym samym te, co się uchronily, staly się zaczątkiem kasty dziewic żelaznych, czyli dlugodystansowych.
Baranki czy owieczki owe, zaprawione dodatkowo siarką, jakie szewczyk zaserwowal Smokowi, pozwolily potem licznym pokoleniom, uzdatnianym genetycznie, karmić się w uspolecznionych jadlodajniach, czy nawet po domach prywatnych różnymi wynalazkami, o których kilka dni temu wspominaliśmy.
Nawet ta Wanda, co się z Kopca rzucala do Wisly, bo nie chciala Rudego N., mogla sie przyczynić do rozwoju naszego miasta i jego spoleczności, choćby tym, że zamiast Niemca mieliśmy potem Nową Hutę, a ta jak wiadomo, byla jedna z przyczyn upadku wiadomego reżimu.
Gdyby Wanda nie uczynila tego, co uczynila, to być może mielibyśmy dzisiaj w naszym mieście fabrykę Vokswagena, kabarety z Brechtem, festiwal twórczości wagnerowskiej albo pomniki Nietzschego. A Wisla Krakau grywala by w Lidze Mistrzów.
Tak więc Drogi Panie Tarantulo, nic nie dzieje sie bez powodu, i nieznane są zamierzenia Opaczności, których na sobie doświadczamy.
Pozdrawiam serdecznie zachęcając do rozważenia powyższej kwestii
Lorenzo -- 31.07.2008 - 21:16