Jesteś Pan dla własnego grodu niesprawiedliwy. W kwestii aklimatyzacji.
To prawda, że po dwóch dniach strudzonego wędrowca niemoc opada.
Ale wystarczy, by dowlókł się w okolice Rynku i zajął z góry upatrzoną pozycję w jednym z tamtejszych licznych lokali i myk – magic!, najpóźniej w ciągu szesnastu godzin jest zaaklimatyzowany co najmniej na następny tydzień roboczy.
Nigdy dotąd mnie ta metoda nie zawiodła.
Pozdrawiam,
zrzędząc i rzężąc w rozpalonym do szarości pępku naszej państwowości.
Wielce Szanowny Panie Lorenzo
Jesteś Pan dla własnego grodu niesprawiedliwy. W kwestii aklimatyzacji.
To prawda, że po dwóch dniach strudzonego wędrowca niemoc opada.
Ale wystarczy, by dowlókł się w okolice Rynku i zajął z góry upatrzoną pozycję w jednym z tamtejszych licznych lokali i myk – magic!, najpóźniej w ciągu szesnastu godzin jest zaaklimatyzowany co najmniej na następny tydzień roboczy.
Nigdy dotąd mnie ta metoda nie zawiodła.
Pozdrawiam,
merlot -- 31.07.2008 - 21:37zrzędząc i rzężąc w rozpalonym do szarości pępku naszej państwowości.