Muszę powiedzieć, że ja mam ostatnio barierę z pisaniem, ponieważ widząc co robią te cholerne PiSory od razu mnie ch… strzela i po prostu bym walił bykowcem na odlew w to całe towarzystwo.
Niemniej jednak z ust mi Pan wyjął i bardzo zgrabnie w słowa ujął to, co o tym wszystkim myślę.
Uważam jednak, że to nie są żarty. Mamy do czynienia z dość poważnym “zapodaniem narracji”, budową nowej mitologii, która w ten czy inny sposób zapada ludziom, zwłaszcza tym młodym, w pamięć. Wynika to z tego, że nie ma właściwie w obiegu narracji przeciwnej. Nie ma przecież żadnego zjednoczonego frontu propagandowego, który codziennie przypominaby niegdysiejsze kariery Nowaków czy innych Benderów, kto pośmiałby się z szafy Macierewicza, w której przesiedział bidul stan wojenny, chociaż nikt go nie szukał. Ba – nie ma nawet nikogo, kto by przypomniał ponurą atmosferę tych lat, podczas gdy dzisiejsza neoendecja toczy jad mówiąc, że trzeba było poczekać tylko kilka miesięcy a komuna sama by upadła, że wszyscy to wiedzieli a Okrągły Stół był zdradą a przecież jeszcze w marcu 1988 roku wrocławska milicja tak pobiła Władysława Fusa, że trafił do szpitala, aresztowano i skazano Józefa Piniora, Czesława Borowczyka, Jolantę Skibę i Aleksandra Sarata. Do aresztu trafił też Janusz Onyszkiewicz. Młodych opozycjonistów i studentów na siłę wcielano do wojska a uchylający się – jak np. Jan Tomasiewicz z Warszawy – trafiali do więzienia.
Kto tego nie przeżył, ten nie wie, nie zdaje sobie sprawy z panującej atmosfery, w której optymizm walki o wolność mieszał się z traumą po stanie wojennym i lękiem, że jednak Sowieci zdecydują się na interwencję.
Łatwo jest więc dzsiejszej młodzieży wmówić, że w 89 roku komuny już właściwie nie było, że wszystko, co się później stało, to był esbecki montaż i manipulacja.
Pisze się książki i opracowania wyciągające pojedyncze podejrzane epizody z historii i życia ówczesnych opozycjonistów i na tej podstawie tworzy alternatywną wersję wydarzeń. Codziennie jest głośno o innej takiej sprawie. A jak było naprawdę nie ma komu opowiedzieć, ponieważ za tą historią nie stoi żadne zintegrowane środowisko. Piszą trochę poszczególni dziennikarze, czasem ktoś popełni jakieś sprostowanie i ot – to wszystko. Jak tak dalej pójdzie, to moja własna córka powie mi kiedyś, że jej babcia a moja mama pewno dlatego w ciupie za Solidarność siedziała, bo SB tylko swoich do więdzień wsadzało “dla niepoznaki”. Szkoda gadać...
@Stary
Muszę powiedzieć, że ja mam ostatnio barierę z pisaniem, ponieważ widząc co robią te cholerne PiSory od razu mnie ch… strzela i po prostu bym walił bykowcem na odlew w to całe towarzystwo.
Niemniej jednak z ust mi Pan wyjął i bardzo zgrabnie w słowa ujął to, co o tym wszystkim myślę.
Uważam jednak, że to nie są żarty. Mamy do czynienia z dość poważnym “zapodaniem narracji”, budową nowej mitologii, która w ten czy inny sposób zapada ludziom, zwłaszcza tym młodym, w pamięć. Wynika to z tego, że nie ma właściwie w obiegu narracji przeciwnej. Nie ma przecież żadnego zjednoczonego frontu propagandowego, który codziennie przypominaby niegdysiejsze kariery Nowaków czy innych Benderów, kto pośmiałby się z szafy Macierewicza, w której przesiedział bidul stan wojenny, chociaż nikt go nie szukał. Ba – nie ma nawet nikogo, kto by przypomniał ponurą atmosferę tych lat, podczas gdy dzisiejsza neoendecja toczy jad mówiąc, że trzeba było poczekać tylko kilka miesięcy a komuna sama by upadła, że wszyscy to wiedzieli a Okrągły Stół był zdradą a przecież jeszcze w marcu 1988 roku wrocławska milicja tak pobiła Władysława Fusa, że trafił do szpitala, aresztowano i skazano Józefa Piniora, Czesława Borowczyka, Jolantę Skibę i Aleksandra Sarata. Do aresztu trafił też Janusz Onyszkiewicz. Młodych opozycjonistów i studentów na siłę wcielano do wojska a uchylający się – jak np. Jan Tomasiewicz z Warszawy – trafiali do więzienia.
Kto tego nie przeżył, ten nie wie, nie zdaje sobie sprawy z panującej atmosfery, w której optymizm walki o wolność mieszał się z traumą po stanie wojennym i lękiem, że jednak Sowieci zdecydują się na interwencję.
Łatwo jest więc dzsiejszej młodzieży wmówić, że w 89 roku komuny już właściwie nie było, że wszystko, co się później stało, to był esbecki montaż i manipulacja.
Pisze się książki i opracowania wyciągające pojedyncze podejrzane epizody z historii i życia ówczesnych opozycjonistów i na tej podstawie tworzy alternatywną wersję wydarzeń. Codziennie jest głośno o innej takiej sprawie. A jak było naprawdę nie ma komu opowiedzieć, ponieważ za tą historią nie stoi żadne zintegrowane środowisko. Piszą trochę poszczególni dziennikarze, czasem ktoś popełni jakieś sprostowanie i ot – to wszystko. Jak tak dalej pójdzie, to moja własna córka powie mi kiedyś, że jej babcia a moja mama pewno dlatego w ciupie za Solidarność siedziała, bo SB tylko swoich do więdzień wsadzało “dla niepoznaki”. Szkoda gadać...
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.08.2008 - 15:41