Kiedy zdecydowali się na niepodległość, liczyli na bliskie kontakty gospodarcze etc. z Polską, bo własnego mieli niewiele. A nasi mieli wtedy w głowie Zachód, a nie jakąś zapadłą dziurę pn. Słowacji. Oczywiście poza deklaracjami polityków.
Słowacy musieli niemal wszystko ściągać z Zachodu za ciężkie pieniądze, głównie płódy rolne. Potem dogadali się z Węgrami (mimo problemów granicznych), a na końcu z Ukrainą. Na dokładkę ściagnęli trochę kapitału i inwestycji od swoich emigrantów, m.in. z Kanady. I mają nas teraz w nosie.
Jak widać nic to naszych polityków nie nauczyło. Poza wygłaszaniem kolejnych hasełek.
Powtarza się sytuacja ze Słowacji.
Kiedy zdecydowali się na niepodległość, liczyli na bliskie kontakty gospodarcze etc. z Polską, bo własnego mieli niewiele. A nasi mieli wtedy w głowie Zachód, a nie jakąś zapadłą dziurę pn. Słowacji. Oczywiście poza deklaracjami polityków.
Słowacy musieli niemal wszystko ściągać z Zachodu za ciężkie pieniądze, głównie płódy rolne. Potem dogadali się z Węgrami (mimo problemów granicznych), a na końcu z Ukrainą. Na dokładkę ściagnęli trochę kapitału i inwestycji od swoich emigrantów, m.in. z Kanady. I mają nas teraz w nosie.
Jak widać nic to naszych polityków nie nauczyło. Poza wygłaszaniem kolejnych hasełek.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 03.09.2008 - 15:26