Ja w kwestii karpia. Jako, ze jestem karpia miłosnikiem.
Karp, po odłowieniu, winien minimum tydzien przebywac w tzw. płuczce, czyili strumieniu o wybetonowanym korycie, po to własnie, by muł z niego wyszedł.
Nastepnie w łeb, w dzwonki, w przyprawe, cebule i do lodówki na dobe.
Otrzasnac z tego okladu i smazyc- i łorgazm kulinarny.
Mad
Ja w kwestii karpia. Jako, ze jestem karpia miłosnikiem.
Karp, po odłowieniu, winien minimum tydzien przebywac w tzw. płuczce, czyili strumieniu o wybetonowanym korycie, po to własnie, by muł z niego wyszedł.
Nastepnie w łeb, w dzwonki, w przyprawe, cebule i do lodówki na dobe.
Otrzasnac z tego okladu i smazyc- i łorgazm kulinarny.
Smakowałby ci, na bank.
A płocie duszone w smietanie… miód!
Artur M. Nicpoń -- 20.11.2008 - 09:47