Szufladkowanie

Szufladkowanie

Panie Oszuście, Panie Jacku Ka.,

doskonale, pociągnijmy ten temat, skoro już zaczęliśmy.

1. Co jest złego w szufladkowaniu? Przecież komunikujemy się nazywając rzeczy, nie można inaczej. Podziały (szufladkowania) są różne. Na dzieci i dorosłych; dobrych i złych szeryfów; oszołomów i roztropnych; mądrych i głupich; mężów kochających albo bijących żonę (ewentualnie odwrotnie, bo takie przypadki też stwierdzono). Słowo wykształciuch wyodrębnia realną sferę aktywności człowieka, związaną z pewnym profilem wypowiadania się o sprawach publicznych i sposobem korzystania z formalnego wykształcenia. Wykształciuch może być kochającym mężem, dobrym kierowcą, nauczycielem akademickim, solidnym piekarzem, dalej pozostając wykształciuchem. Jedno nie wyklucza drugiego. Podsumowując, jestem w stanie dyskutować, czy to słowo jest dobrze dobrane, adekwatne, czy nie krzywdzi ludzi, czy jest sprawiedliwe. To jest jednak zupełnie inny obszar rozważań, bo nazwy na opisanie pewnego modelu reakcji na publiczne wypowiedzi np. polityków, czy publicystów, będę się jednak domagał. Ludzie dzielą się bowiem również – jak się okazuje – według tego kryterium. Zresztą, zawsze tak było, a wykształciuch nie jest pojęciem nowym, o czym upewnia nas niezawodna wikipedia.

2. Skąd wam przyszło, Panowie, do głowy, że piszę do was? Jak mawia w swoich kanonicznych nieśmiertelnych antypisowskich orzeczeniach sędzia Łętowska Ewa (TK), skąd wiecie, że was “stygmatyzuję”? Dlaczego odnosicie to pojęcie do siebie, bo żeby w inny sposób wytłumaczyć wasz protest przeciwko wykształciuchowi, musiałbym uznać, że pryncypialnie jesteście przeciwko jakiemukolwiek “szufladkowaniu”. Ale wówczas, wybaczcie, nie wiecie, że mówicie prozą i jesteśmy w końcówce pkt. 1 (wcześniej), czyli dyskusji o trafności nazwy.

3. Wielkość Ludwika Dorna :-) polega na tym, że to on użył wykształciucha w sposób dostrzegalny. Całe szczęście, że to on. Inaczej, prędzej czy później, wykształciuchem stałby się sam Dorn, a do debaty publicznej wprowadziłaby wykształciucha Wyborcza (wbrew historycznym użyciom tego pojęcia, ale co to szkodzi, skoro nawet sędzia A. Scalia jest według tej gazety nieomal faszystą – gorszy niż Terlikowski). Byłbym więc nie tylko oszołomem, prawakiem, nacjonalistą, pisiakiem, bucem, chamem, ale na dodatek wykształciuchem. A tak jest wiadomo, że wykształciuchem nie jestem. Przynajmniej nominalnie.

——————————————————————
Jeśli już Wiech, to tylko oryginalny


Lesie By: archiwumreferenta (29 komentarzy) 6 grudzień, 2008 - 09:02