-->Jacek Ka.

-->Jacek Ka.

Panu Jackowi Ka. poświęcę dodatkowo osobny komentarz. Zastanawiałem się, czy to robić, bo sympatii mi to nie przysporzy, ale niech tam, lubi mnie trochę referentowa i starczy luksusu. Choć referentowej też nie podoba się nazywanie ludzi wykształciuchami i na mnie krzyczy, że tak nie można (przepraszam, nie “krzyczy”, ale “odnosi się z dezaprobatą”). Referentowa jest za dobra. Co innego ja. A zatem, Panie Jacku Ka., cytat z pana:

“Tak się pozbyć za jednym słowem sporej grupy ludzi z głowy…
Wystarczy zakwalifikować i już można nie słuchać. Bo po co?”

Proszę Pana, słabo się robi :-( Żeby Panu odpowiedzieć, papieru nie starczy. W skrócie. W jaki sposób pozbyłem się sporej grupy ludzi z głowy? Czy jest związek między nazwaniem wykształciuchem, a pozbyciem się sporej grupy ludzi z głowy? Czy ja lubię rozmawiać z wykształciuchami, czy nie lubię? Czy ja cieszę się, że wykształciuchy są na świecie, czy wolałbym, żeby wszyscy byli tacy mądrzy jak ja? Czy jest związek między nazwaniem wykształciuchem, a odmową słuchania go? Czy jest sens słuchania wykształciucha i czy jest po co? Czy dla mnie referenta jest sens słuchania wykształciucha i czy mu coś to daje? I tak dalej, daleko daleko i jeszcze dalej. Proszę pana…

——————————————————————
Jeśli już Wiech, to tylko oryginalny


Lesie By: archiwumreferenta (29 komentarzy) 6 grudzień, 2008 - 09:02