nie poddaję. Jak nie na moje wesele (za stary jestem na kolejne eksperymenty:-)), to może na wesele którejs z moich córek znajdę. Choćbym mial caly urlop poświęcic na przekopanie sadu i ogrodu (a calkiem spory jest).
A jak i na te wesela nie zdążę, to może na stypę po mnie:-)) Tym bardziej, że jako duch będę mial dużo większe mozliwości.
Ja się Mad Dogu
nie poddaję. Jak nie na moje wesele (za stary jestem na kolejne eksperymenty:-)), to może na wesele którejs z moich córek znajdę. Choćbym mial caly urlop poświęcic na przekopanie sadu i ogrodu (a calkiem spory jest).
A jak i na te wesela nie zdążę, to może na stypę po mnie:-)) Tym bardziej, że jako duch będę mial dużo większe mozliwości.
Pozdrawiam optymistycznie
Lorenzo -- 10.12.2008 - 20:20