Moje trzy grosze...

Moje trzy grosze...

1. Carter po prostu nazwał rzeczy po imieniu. Kilka ładnych lat temu czytałem bardzo interesujący wywiad z jakąś wieloletnią posłanką w Knesecie w “Tygodniku Powszechnym”. Ona wyraźnie otwartym tekstem mówiła o stosowaniu w jej kraju podobnych rasistowskich metod, jakich Żydzi doświadczali w Europie 60 lat wcześniej. Twierdziła, że jest to pokłosie specyficznej polityki wewnętrznej, gdzie głównym narzędziem jest podkreślanie martyrologii (ofiarom wolno więcej).

2. Panie Piotrze: oczywiście Pana postulaty współpracy Izraela z Państwem Palestyńskim oraz porozumienie z Syrią są jak najbardziej racjonalne i w długofalowym interesie Państwa Żydowskiego, jednak:

a). Palestyna nie ma elit, które stałyby się mocnym fundamentem państwowości irównorzędnym partnerem dla Żydów (oczywiście mają oni w tym swój wielki udział), pamiętajmy co działo się tam nie tak znowu dawno (rok, dwa temu?) – konflikt Hamasu z Fatahem, faktyczna wojna domowa – z kim rozmawiać? na kogo postawić? na Hamas????? oni są najsilniejsi…

b). Syria chce kontrolować Liban, Izrael utrzymuje tam swój bufor, w Syrii nie ma zgody elity na porozumienie z Żydami, także ze względu na rywalizację w grupie państw arabskich, do tanga trzeba dwojga, Egipt swego czasu postawił na porozumienie, także za sprawą nacisków USA, które na Syrię to mają raczej średni wpływ.

3. Panie Lorenzo: moim zdaniem to Izrael jest już mocarstwem regionalnym, mają chłopaki atom od dłuższego czasu.

4. Panowie: wydaje mi się, że cała filozofia prowadzenia przez Izrael polityki, w tym funkcjonowania w sojuszach sprowadza się do jednego – nie możemy liczyć na nikogo, nikt, tak jak my sami, nas nie obroni – wynika z tego kradzież za wszelką cenę technologii atomowej od Francji (bodaj), infiltracja w Stanach (Żydzi dobrze wiedzą, że Amerykanie muszą grać na dwa fronty, muszą być blisko z Arabami) i zupełny brak respektu dla ONZ (naloty, akcje odwetowe, uderzenia wyprzedzające, wojny) – chyba moglibyśmy się od nich uczyć (oczywiście tylko w pewnych aspektach) – tak więc nie wymagajmy od nich, aby przestali dbać o swoją d… tylko dlatego, że ich interesy mogą kolidować z interesami ich strategicznych sojuszników, bo Stany to bez dyskusji ich strategiczny sojusznik, który im gwarantuje istnienie jednak.

Pozdr


Izraelskie lobby a polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych - wstęp By: p.wolejko (18 komentarzy) 14 grudzień, 2008 - 23:34