Zycie pisze scenariusze ciekawsze niż jakiekolwiek książki. Opowieść mocna, podoba mi sie bardziej niż o Bruno – bo bliższa życiu. Kluczowe w niej dla mnie, to umiejętność pokochania samego siebie. Zrozumienia, że jeśli dajesz się traktować jak szmata, to w konsekwencji szmaciarstwo masz do zaoferowania. Z drugiej strony – z mojego doswiadczenia wynika, że dla miłości kobiety, meżczyzna jest w stanie upodlić się w sposób przekraczający wszelkie normy dotyczące innych sytuacji. Miłosć to pierwsze co mi przychodzi do głowy, z czym przegrywa męska duma. Albo raczej – z czym przegra, jesli dojdzie do ewentualnej konfrontacji.
Zasadniczo jednak Ty mi przedstawiłeś bitwę – ja się natomiast pytam, co jeśli tak Ci się życie ułoży, że takich bitew nie bedziesz musiał staczać? Co jeśli tym całym bitewnym wojownikiem nie będziesz musiał być? Czy to znaczy, że szans na stanie się mężczyzną nie masz? Czy konieczne jest szukanie pól walki, by koniecznie się sprawdzać? Nie piszę o unikaniu walki – tylko o nie trafianiu na pole bitew.
Rafale
Zycie pisze scenariusze ciekawsze niż jakiekolwiek książki. Opowieść mocna, podoba mi sie bardziej niż o Bruno – bo bliższa życiu. Kluczowe w niej dla mnie, to umiejętność pokochania samego siebie. Zrozumienia, że jeśli dajesz się traktować jak szmata, to w konsekwencji szmaciarstwo masz do zaoferowania. Z drugiej strony – z mojego doswiadczenia wynika, że dla miłości kobiety, meżczyzna jest w stanie upodlić się w sposób przekraczający wszelkie normy dotyczące innych sytuacji. Miłosć to pierwsze co mi przychodzi do głowy, z czym przegrywa męska duma. Albo raczej – z czym przegra, jesli dojdzie do ewentualnej konfrontacji.
Zasadniczo jednak Ty mi przedstawiłeś bitwę – ja się natomiast pytam, co jeśli tak Ci się życie ułoży, że takich bitew nie bedziesz musiał staczać? Co jeśli tym całym bitewnym wojownikiem nie będziesz musiał być? Czy to znaczy, że szans na stanie się mężczyzną nie masz? Czy konieczne jest szukanie pól walki, by koniecznie się sprawdzać? Nie piszę o unikaniu walki – tylko o nie trafianiu na pole bitew.
Pzdr.
Griszeq -- 31.12.2008 - 11:57