Szanowny Panie Odysie

Szanowny Panie Odysie

staram się myśleć o tym problemie nie tylko z punktu widzenia chrześcijan, ale trochę szerzej, jako że smierć dotyka wszystich, nie tylko wyznawców tej religii.

Jesli wspomniana przez Pana modlitwa nie mówi nic o smierci bez cierpienia (a nawet ją w pewnym sensie propaguje, jako odbicie męczeńskiej smierci Chrystusa) nie oznacza to, że dla czlowieka jako takiego śmierć bez cierpienia jest czymś gorszym.

(Nie jestem pewien, ale chyba m.in. w islamie smierć w cierpieniu (choćby na wojnie przeciwko niewiernym) jest rownieź wyżej ceniona niż taka “zwykla”.)

Jestem niemal calkowicie przekonany, że gdyby przeprowadzić ankietę, to druzgocąca większość ludzi wolalaby śmierć spokojną, we śnie, bez cierpienia fizycznego. I taka śmierć określam jako dobrą. Niekoniecznie ostatnie chwile muszą być związane z nawróceniem się umierającego na którąkolwiek z religii, ktora potem zostanie przez wspólwyznawców uznana za dobrą, bo zgodną za kanonami ich wiary.

Mówiąc w sposób absolutnie beznamiętny: wystarczy sama świadomość nieuchronności śmierci w najbliższych godzinach i niewiedzy tego, co potem (czyli cierpienia psychiczne), by powiększać ją o dodatkowe cierpienia fizyczne.

Pozdrawiam wieczornie

abwarten und Tee trinken


Eluanowy pretekst By: elfrid (28 komentarzy) 11 luty, 2009 - 19:08