Czytałam, obejrzałam i na dodatek jedno i drugie zapadło mi w pamięć.
Panią Tandy pamiętam jeszcze z innego filmu – “Driving Miss Daisy”. Mistrzostwo świata! Kameralny film, w którym, na pierwszy rzut oka, nic się nie dzieje. A tak naprawdę wszystko w nim aż kipi!
Kathy Bates to insza inszość. Ta baba potrafi zagrać wszystko. Nawet sprzedawczynię wiewiórek w epizodycznej scence głupawej komedii. I takie małe nic zapada w pamięć. Tak krótką, jak moja. Bo ona, Kathy, potrafi być inna, w każdej roli i rólce, którą gra.
Jest INNA.
Dlatego nie lubię schematycznego aktorstwa Jandy.
Dlatego filmy Allena przestały mnie interesować jakieś 10 lat temu. Niby są o czymś innym ale każdy opowiedziany jest tak samo. Niby angażuje nowych aktorów ale każdy z nich gra w ten sam sposób, jak jego poprzednicy we wcześniejszych filmach Allena.
Przekleństwo wpływu reżysera? Może; nie wiem.
Nie podoba mi się.
Grzesiu
Czytałam, obejrzałam i na dodatek jedno i drugie zapadło mi w pamięć.
Panią Tandy pamiętam jeszcze z innego filmu – “Driving Miss Daisy”. Mistrzostwo świata! Kameralny film, w którym, na pierwszy rzut oka, nic się nie dzieje. A tak naprawdę wszystko w nim aż kipi!
Kathy Bates to insza inszość. Ta baba potrafi zagrać wszystko. Nawet sprzedawczynię wiewiórek w epizodycznej scence głupawej komedii. I takie małe nic zapada w pamięć. Tak krótką, jak moja. Bo ona, Kathy, potrafi być inna, w każdej roli i rólce, którą gra.
Jest INNA.
Dlatego nie lubię schematycznego aktorstwa Jandy.
Magia -- 06.07.2009 - 15:41Dlatego filmy Allena przestały mnie interesować jakieś 10 lat temu. Niby są o czymś innym ale każdy opowiedziany jest tak samo. Niby angażuje nowych aktorów ale każdy z nich gra w ten sam sposób, jak jego poprzednicy we wcześniejszych filmach Allena.
Przekleństwo wpływu reżysera? Może; nie wiem.
Nie podoba mi się.