Te włókna to one są ale takie, dla bezbronnego oka, schowane.
Popatrzyłam sobie na panie-biegaczki, stumetrowe sprinterki. I powiem Panu, że jako żywo powróciły obrazy z dziecięctwa, kiedy to lud zachwycał się jedną panią z Czechosłowacji albo inną, kobietą radziecką.
Co to kurde było, to nie wiem. Deża-vi jakieś, czy co?
Kwadratowe szczęki, muskulatura, przy której Arnie wysiada; wąs piękny nie zdepilowany, źle maskowany trądzik (oznaka wiecznej młodości?), płaskopiersie…
Ino tym razem za atrybut kobiecości, dla przykładu, robiły sztuczne rzęsy. Kiedyś były to 5-cio centymetrowe (albo dłuższe?) paznokcie.
Hmm, no nie wiem…
Może te panie w koksowni pracują gdzieś ciężko (panowie też mogą, równouprawnienie przecież mamy, nie?), a ja się czepiam. Jak jakiś rzep, kurde.
Panie Yasso
Te włókna to one są ale takie, dla bezbronnego oka, schowane.
Popatrzyłam sobie na panie-biegaczki, stumetrowe sprinterki. I powiem Panu, że jako żywo powróciły obrazy z dziecięctwa, kiedy to lud zachwycał się jedną panią z Czechosłowacji albo inną, kobietą radziecką.
Co to kurde było, to nie wiem. Deża-vi jakieś, czy co?
Kwadratowe szczęki, muskulatura, przy której Arnie wysiada; wąs piękny nie zdepilowany, źle maskowany trądzik (oznaka wiecznej młodości?), płaskopiersie…
Ino tym razem za atrybut kobiecości, dla przykładu, robiły sztuczne rzęsy. Kiedyś były to 5-cio centymetrowe (albo dłuższe?) paznokcie.
Hmm, no nie wiem…
Może te panie w koksowni pracują gdzieś ciężko (panowie też mogą, równouprawnienie przecież mamy, nie?), a ja się czepiam. Jak jakiś rzep, kurde.
Pozdrawiam (bez przysłówka).
Magia -- 18.08.2009 - 10:39