Wydarzenia ostatnich dni to mały pryszcz.
Dorozumiany gest, nie był dorozumiany. Był przyjacielski.
Nie muszę się specjalnie z niego tłumaczyć.
Może podobają mi się zdjęcia kafelków z Lisboa. A może nie.
Może znajduję w Panu cechy, które takie gesty we mnie wywołują.
Może uważam, że warto z Panem rozmawiać.
Trzymam się zasady, zwłaszcza kiedy bez problemu mogę się jej trzymać, że bez wyjaśnienia istoty rzeczy nie należy ruszać się z miejsca. Dopiero wówczas można sensownie się zastanawiać co dalej, kiedy przedpole jest oczyszczone. Między innymi to miałem na myśli pisząc swego czasu do Sergiusza. Pan proponuje inny model, teoretycznie możliwy i w praktyce często stosowany, ja go jednak nie kupuję. Miło mi więc, że ma Pan o mnie nie najgorsze zdanie, ale to jest inny temat. Nic nie potwierdzam i niczemu nie zaprzeczam, dalej żyję bez niezbędnej wiedzy. Bez wielkich słów – w czym była rzecz, skoro coś się zmieniło?
-->Merlot
teraz ja po żołniersku:
Wydarzenia ostatnich dni to mały pryszcz.
Dorozumiany gest, nie był dorozumiany. Był przyjacielski.
Nie muszę się specjalnie z niego tłumaczyć.
Może podobają mi się zdjęcia kafelków z Lisboa. A może nie.
Może znajduję w Panu cechy, które takie gesty we mnie wywołują.
Może uważam, że warto z Panem rozmawiać.
Trzymam się zasady, zwłaszcza kiedy bez problemu mogę się jej trzymać, że bez wyjaśnienia istoty rzeczy nie należy ruszać się z miejsca. Dopiero wówczas można sensownie się zastanawiać co dalej, kiedy przedpole jest oczyszczone. Między innymi to miałem na myśli pisząc swego czasu do Sergiusza. Pan proponuje inny model, teoretycznie możliwy i w praktyce często stosowany, ja go jednak nie kupuję. Miło mi więc, że ma Pan o mnie nie najgorsze zdanie, ale to jest inny temat. Nic nie potwierdzam i niczemu nie zaprzeczam, dalej żyję bez niezbędnej wiedzy. Bez wielkich słów – w czym była rzecz, skoro coś się zmieniło?
referent Bulzacki -- 25.08.2009 - 21:07