w 89 roku też będąc radykalną, powiedziałam na głos w domu, że ludzi z tzw. wierchuszki PZPRu należy dla przykładu powbijać przy Wiejskiej na palach.
Wielkie było wtedy w domu oburzenie, żem tak okrutna.
Jeśli kogokolwiek z PZPR należałoby wbijać na pal, to w 1956. Niejeden -stein, -baum czy -berg dobrze sobie na to zasłużył, “utrwalając władzę ludową” w UBeckich piwnicach.
Ale że w 1989 ?
Akurat wtedy najmądrzejszą opcją było się dogadać (była to możliwe, bo ekonomia leżała i kwiczała), a najgłupszą – straszyć siłowym rozwiązaniem (bo zdychająca władza mogłaby się bronić, czując bat nad dupą).
Jak panią lubię , tak się cieszę, że “palowe” myślenie nie wzięło góry. Że jednak wygrał zdrowy rozsądek. A mam mniej więcej tyle lat, co pani w tamtym czasie.
o ludzie...
pani Alga,
w 89 roku też będąc radykalną, powiedziałam na głos w domu, że ludzi z tzw. wierchuszki PZPRu należy dla przykładu powbijać przy Wiejskiej na palach.
Wielkie było wtedy w domu oburzenie, żem tak okrutna.
Jeśli kogokolwiek z PZPR należałoby wbijać na pal, to w 1956. Niejeden -stein, -baum czy -berg dobrze sobie na to zasłużył, “utrwalając władzę ludową” w UBeckich piwnicach.
Ale że w 1989 ?
Akurat wtedy najmądrzejszą opcją było się dogadać (była to możliwe, bo ekonomia leżała i kwiczała), a najgłupszą – straszyć siłowym rozwiązaniem (bo zdychająca władza mogłaby się bronić, czując bat nad dupą).
Jak panią lubię , tak się cieszę, że “palowe” myślenie nie wzięło góry. Że jednak wygrał zdrowy rozsądek. A mam mniej więcej tyle lat, co pani w tamtym czasie.
pzdr
MAW -- 31.01.2010 - 00:25