Hm

Hm

Byłam też kiedyś w Bielsku-Białej (epatuję, wiem) z której to wracałyśmy luźniutkim intercity zusammen z Zuzanną. Akurat w klasie maturalnej stać mnie było na drogie ciapągi i w migdałach pstrągi. Mniejsza. W każdym razie, siedziałyśmy same w przedziale, ja wtedy jeszcze nie byłam uzależniona od nikotyny, także nie cierpiałam w towarzystwie tej zawziętej tępicielki tytoniu. O ile pamiętam, najpierw zaczęłyśmy się zastanawiać nad wektorami ruchu człowieka idącego korytarzem pociągu zgodnie z kierunkiem jego jazdy i przeciwnie (z fizyki miałyśmy w szkole same pały, a tu się pogrążyłyśmy w ożywionej dyskusji, jako te specyficzne idiotki), a potem zaczęłyśmy tworzyć tzw. przykawki i natrzaskałyśmy ich chyba ze dwieście. Przykawka wygląda tak:

Siedzę w Mławie
Przy czarnej kawie.

No, to wykorzystałyśmy chyba wszystkie kontynenty, stolice itede… Zasadą była prezentacja w dwuwierszach rozpaczliwie sarkastycznego spojrzenia na świat.

Siedzę w… Nowym Orleanie,
Sądząc po tym huraganie.

Siedzę w Miami,
wszyscy są gejami.

No, nawet kiedyś wrzuciłam to na txt, ale potem skasowałam. Hej, Maszyno, włącz czarodziejską korbę :P


Promocja lenistwa, nicnierobienia i próżniactwa czyli życie jest piękne, no:) By: tecumseh (30 komentarzy) 26 luty, 2010 - 22:40