Rozmawiając w grupie znajomych lekarzy – jeden za dwa lata idzie na emeryturę – powiedział, że Pana poglądy są reprezentatywne dla PRLowskiej szkoły na ciążę.
to ja jestem cesarzem chińskim. Proszę mnie nie rozśmieszać.
Pan myli życie w rozumieniu biologicznym, z życiem w rozumieniu duchowym. Aktywność biologiczna nie dowodzi istnienia duszy. Każde żywe żyjątko, w tym roślinki mają swoje DNA. Czy z tego wynika, że spożywając roślinki dokonuje Pan morderstwa? Pańskie dowody z DNA dowodzą Pańskich problemów z konstruowaniem i rozumieniem ciągów przyczynowo skutkowych, a nie z posiadaniem racji w sporze.
Przykro mi, że brzmi to jak argument ad personam, ale to jest diagnoza na podstawie dłuższego z Panem kontaktu. Nie twierdzę, że nie może Pan być wspaniałym człowiekiem, jednak nie powinien wdawać się Pan w dyskusje na tematy zahaczające o Pana wierzenia, bo nie jest Pan w stanie logicznie przedstawić swojego stanowiska.
1. Dowodzi Pan swoje przekonania na ich podstawie.
2. Dyskutuje Pan z argumentami logicznymi za pomocą „autorytetów”.
3. Tnie Pan wypowiedź partnera w dyskusji na takie kawałki, jakie Panu pasują pomijając inne, nie wygodne dla Pana.
To tylko 3 Pańskie „grzechy” popełniane przez Pana w każdej dyskusji zahaczającej o Pańską wiarę.
Pewnie jest Pan przekonany o swojej racji, tylko czemu panowie J.Sz., Lagriffe ani ja nie dostrzegamy jej? Bo jesteśmy za głupi? Nie sądzę. Pan jest uodporniony na wszelką wiedzę, która nie Pasuje do Pańskiego obrazu świata, więc nie rozumie Pan, że są ludzie wątpiący zawsze, bez względu na to, jaki autorytet do nich przemawia. A Pan autorytetem nie jest, więc trudno się spodziewać, że będziemy traktować Pańskie przekonania za prawdy objawione. Jeśli Pan coś głosi, to musi Pan móc dowieść prawdziwości swoich twierdzeń, a tego Pan nie potrafi. :(
Panie Staszku!
Jeśli to jest argument merytoryczny:
Rozmawiając w grupie znajomych lekarzy – jeden za dwa lata idzie na emeryturę – powiedział, że Pana poglądy są reprezentatywne dla PRLowskiej szkoły na ciążę.
to ja jestem cesarzem chińskim. Proszę mnie nie rozśmieszać.
Pan myli życie w rozumieniu biologicznym, z życiem w rozumieniu duchowym. Aktywność biologiczna nie dowodzi istnienia duszy. Każde żywe żyjątko, w tym roślinki mają swoje DNA. Czy z tego wynika, że spożywając roślinki dokonuje Pan morderstwa? Pańskie dowody z DNA dowodzą Pańskich problemów z konstruowaniem i rozumieniem ciągów przyczynowo skutkowych, a nie z posiadaniem racji w sporze.
Przykro mi, że brzmi to jak argument ad personam, ale to jest diagnoza na podstawie dłuższego z Panem kontaktu. Nie twierdzę, że nie może Pan być wspaniałym człowiekiem, jednak nie powinien wdawać się Pan w dyskusje na tematy zahaczające o Pana wierzenia, bo nie jest Pan w stanie logicznie przedstawić swojego stanowiska.
1. Dowodzi Pan swoje przekonania na ich podstawie.
2. Dyskutuje Pan z argumentami logicznymi za pomocą „autorytetów”.
3. Tnie Pan wypowiedź partnera w dyskusji na takie kawałki, jakie Panu pasują pomijając inne, nie wygodne dla Pana.
To tylko 3 Pańskie „grzechy” popełniane przez Pana w każdej dyskusji zahaczającej o Pańską wiarę.
Pewnie jest Pan przekonany o swojej racji, tylko czemu panowie J.Sz., Lagriffe ani ja nie dostrzegamy jej? Bo jesteśmy za głupi? Nie sądzę. Pan jest uodporniony na wszelką wiedzę, która nie Pasuje do Pańskiego obrazu świata, więc nie rozumie Pan, że są ludzie wątpiący zawsze, bez względu na to, jaki autorytet do nich przemawia. A Pan autorytetem nie jest, więc trudno się spodziewać, że będziemy traktować Pańskie przekonania za prawdy objawione. Jeśli Pan coś głosi, to musi Pan móc dowieść prawdziwości swoich twierdzeń, a tego Pan nie potrafi. :(
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.06.2012 - 18:02