że przestronne Atrium zachęca do milczącej obecności.
Swoją drogą, z pierwszej młodości (tak gdzieś 16-19 roku życia) najmilej wspominam spotkania z kumplami, przy wspólnie ulubionej muzyce, gdy siedzieliśmy tak sobie niemal bez słowa, godzinami, bywało że do białego rana (nie tylko w ramach różnych tam imprez), a sytość jakaś taka niebywała wynikała z tego wspólnego milczenia, że do dziś mnie to fascynuje.
Myślę
że przestronne Atrium zachęca do milczącej obecności.
Swoją drogą, z pierwszej młodości (tak gdzieś 16-19 roku życia) najmilej wspominam spotkania z kumplami, przy wspólnie ulubionej muzyce, gdy siedzieliśmy tak sobie niemal bez słowa, godzinami, bywało że do białego rana (nie tylko w ramach różnych tam imprez), a sytość jakaś taka niebywała wynikała z tego wspólnego milczenia, że do dziś mnie to fascynuje.
s e r g i u s z -- 29.10.2012 - 16:03