Nie mam nic przeciwko kreacji pieniądza, gdy jest on potrzebny. Twierdzę, że koncepcja niesuwerennych banków jest wzięta od czapy, bo nie opiera się na kompletnej diagnozie możliwych przeciwdziałań kryzysowi. Połowy zdań w rzeczonym tekście nie rozumiem, bo musiałbym wertować go w poszukiwaniu znaczenia różnych terminów żargonu używanego przez autora/tłumacza. Niemniej brak analizy skutków odmowy dokapitalizowania banku w sytuacji udzielenia kredytu bez wystarczających środków stawia sensowność tej rozprawy pod znakiem zapytania.
To nie jest protestowanie przeciwko kreacji pieniądza, tylko wskazywanie na błędne założenia tkwiące u podstaw rozumowania przedstawionego w tekście.
Panie Piotrze!
Nie mam nic przeciwko kreacji pieniądza, gdy jest on potrzebny. Twierdzę, że koncepcja niesuwerennych banków jest wzięta od czapy, bo nie opiera się na kompletnej diagnozie możliwych przeciwdziałań kryzysowi. Połowy zdań w rzeczonym tekście nie rozumiem, bo musiałbym wertować go w poszukiwaniu znaczenia różnych terminów żargonu używanego przez autora/tłumacza. Niemniej brak analizy skutków odmowy dokapitalizowania banku w sytuacji udzielenia kredytu bez wystarczających środków stawia sensowność tej rozprawy pod znakiem zapytania.
To nie jest protestowanie przeciwko kreacji pieniądza, tylko wskazywanie na błędne założenia tkwiące u podstaw rozumowania przedstawionego w tekście.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 02.03.2016 - 11:47