Miałem dziś wątpliwą przyjemność wysłuchać „magazynu bardzo kulturalnego” Programie Trzecim Polskiego Radia. Prowadząca pochylała się ze zrozumieniem nad artystą scen polskich i światowych, który domagał się państwowych pieniędzy na swoją i kolegów działalność. Swoje roszczenie uzasadniał tym, że sztuka awangardowa, w jego rozumieniu rozwijająca teatr, nie może istnieć na zasadach rynkowych! Przy czym jako przykład takiej sztuki wymienił Pabla Picassa, który pewnie był objęty mecenatem rządu hiszpańskiego… Osobną sprawą jest to, czy rzeczywiście słynne „dzieła” malarza są tak dobre jak niektórzy usiłują nam wmówić. Widziałem jego realistyczne obrazki i bardziej mi się podobały. :)
Co na to lewica tekstowiskowa, o ile jakaś jeszcze tu jest?
komentarze
Nie ma już tu nic
Powiem panu J.M. że rozdartym. Dawniej artysta głodował, chlał, mecenasów miał prywatnych, czasem kościół coś zamówił, ale na ogół artysta żył od zlecenia do zlecenia i wesoło nie miał.
Ale z drugiej strony, świat się zmienił cały. Nie możemy chcieć, aby ludność żīła jak sto czy dwieście lat temu. Więc może mecenat państwowy, miejski czy iny jest niezbędny. Nie można mieć jedynie teatru popularnego i fars dla personelu technicznego niższego szczebla. Musi istnieć sztuka wysoka a ta co, dziś się sama utrzyma? A jakim cudem?
Powiesz Pan : jak się nie utrzyma to niech zdycha, bankrutuje. No to ja pytam, czy chcemy mieć kilka teatrów na wysokim poziomie czy nie chcemy…
Albo w jedne albo w druge panie kochany. środkowości nie ma.
A swoją drogą – słuszan uwaga: nie ma nikogo. Podlon się wyprowadza, został pan, niepoprawni Gdajacy G. Oski…. kto zgasi światło się pytam.
Lagriffe -- 25.06.2012 - 21:01Tkwienie tutaj oznaką jest braku incjatywy chyba, lub poddawaniu się fosylizacji.
@J.M.
Aż takim znawcą sztuki nie jestem ale wydaje mi się, że większość artystów awangardowych( tzn. takich których dzieła sa wysoko oceniane dziś ) w swojej epoce wcale popularni nie byli.
Lagriffe ma dużo racji w tym, że bywało i tak, że realizowali zlecenia i zarabiali na życie – > weźmy np. taki J.S.Bach.. .
No ale był w dobrej sytuacji, bo dzięki temu, że był dobry – miał zlecenia. :-))) A więc Bach działał w realiach rynkowych.
A przecież dawniej artysta był promowany jeśli jego dzieła się podobały -> trafił na dobrego sponsora który go promował, opłacał, u którego był nadwornym muzykiem.. .
Dla mnie mecenat państwowy powinien dbać o to aby dzieci mogły być wtajemniczane w dziedziny sztuki.. .A to po to, by rozwijały się ich gusta. Dobrze zorientowany w sztuce i muzyce “porofan”( jest szansa), że pójdzie i do filcharmonii, i płytę kupi, itd.. , a także będzie bardziej cywilizowany, niż taki, którego gusta tworzą Dody czy inne tuzy z rynku pop.. .
Pozdr.
************************
poldek34 -- 25.06.2012 - 22:04Drążę tunel.. .
Odpowiem śpiewająco
Panowie!
Przecież Pablo Picasso był emigrantem, więc rząd hiszpański na pewno go nie wspierał. Wspierać go mogli sowieci, ale nie mam pewności czy tak było.
Zatem przykład na rolę mecenatu państwowego przytoczony w wypowiedzi „artysty” jest fatalny.
Co do roli mecenasów, to ja wolę by oni wydawali swoje pieniądze. Urzędnik prawie zawsze źle wyda pieniądze podatnika. Nie ma znaczenia czy będzie to dotacja do teatru czy budowa drogi. Prywatny inwestor dużo lepiej będzie kalkulował niż urzędnik. Oczywiście są sfery, gdzie trudno liczyć na prywatny kapitał. Niemniej w kulturze pieniądze się robi, więc po co do niej dopłacać?
Jerzy Maciejowski -- 27.06.2012 - 20:30@Panie Jerzy
Najlepszym tego przykładem kultura masowa. Wystarczy włączyć Wivę czy MTV.. .
Panie Jerzy, a którą kulturę ma Pan na myśli sugerując, że “wolny runek” wszystko załatwi.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 27.06.2012 - 20:41Drążę tunel.. .
Panie Staszku!
Każdą kulturę. Jakoś nie zniknęła z powierzchni ziemi piosenka literacka czy poezja śpiewana. Jeśli jest na coś zapotrzebowanie, to znajdzie się oferta. Natomiast finansowanie jakiś cwaniaków za pieniądze podatnik, to jest pomyłka.
Jeśli komuś się podoba wiwa czy mtv, to jego sprawa. Ja nie mam telewizora i żyję, więc nie wiem, co na tych kanałach jest publikowane. Jak chcę znaleźć coś co mnie interesuje, to tego szukam. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.06.2012 - 15:12Panie Jerzy
kij ma dwa końce. Aby było zapotrzebowanie na poezję śpiewaną, potrzeba pewnej wrażliwości osobistej oraz także kultury.. . A to nie bierze się z powietrza – tak jak nie bierze się z powietrza poezja.
Ale Państwo może sprzyjać promocji tegoż gatunku poprzez działania takie jak: – organizowanie konkursów, przeglądów ( nie tylko na poziomie szkól, ale domów kultury, festiwali, itp.) atrakcyjnie nagradzając owych autorów – poprzez wychowanie w szkołach. Bo przecież etos także związany jest z kulturą i poezją
Jeśli Państwo z tego obowiązku umyje ręce, będzie nijak.. .
Owszem moje dzieci chętnie śpiewają, słuchają różnego repertuaru. Od muzyki poważnej przez poezję śpiewaną, piosenkę dla dzieci po muzykę religijną. Ponieważ dużo podróżujemy po Polsce to w samochodzie jest i słuchanie i śpiewanie.. .
Więc o ich gusta jestem spokojny. Natomiast nie wszyscy rodzice wprowadzają dzieci w świat sztuki i uczą ich czerpania z tego świata przyjemności.
Natomiast Państwo ma dużą rolę i możliwości w promowaniu i kreowaniu postaw. Na zasadzie “marchewki” także. W PRLu łacno granięto się do sportu, bo była to metoda na podróże po świecie i nowe możliwości… .
Młode pokolenie warto byłoby stymulować do takiej działalności poprzez środki na kulturę.. . Ale czy dzisiejsze Państwo jest zainteresowane myślącym i intelogentnym społeczeństwem? Obawiam sie, że niekoniecznie.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 28.06.2012 - 17:23Drążę tunel.. .
Panie Staszku!
Panie Jerzy
kij ma dwa końce. Aby było zapotrzebowanie na poezję śpiewaną, potrzeba pewnej wrażliwości osobistej oraz także kultury.. . A to nie bierze się z powietrza – tak jak nie bierze się z powietrza poezja.
Nie ma Pan racji. Ludziom w duszy zawsze będzie grało. Jednym poezja śpiewana, a innym hardrok albo coś podobnego. Oczywiście będą również tacy, co niczego nie zanucą, bo bozia wrażliwości nie dała.
Ale Państwo może sprzyjać promocji tegoż gatunku poprzez działania takie jak: – organizowanie konkursów, przeglądów ( nie tylko na poziomie szkól, ale domów kultury, festiwali, itp.) atrakcyjnie nagradzając owych autorów – poprzez wychowanie w szkołach. Bo przecież etos także związany jest z kulturą i poezją
Jak Państwo Staszkowie zechcą zorganizować konkurs za swoje pieniądze, to ja przyklasnę. Jak aparat państwowy wyrzuca moje pieniądze w błoto (uzasadniając to potrzebami kulturalnymi) to mnie się scyzoryk w kieszeni otwiera.
Jeśli Państwo z tego obowiązku umyje ręce, będzie nijak.. .
Ja uważam, że państwo nie ma takiego obowiązku. Co więcej, uważam, że powinno mieć zakaz wtrącania się do kultury.
Owszem moje dzieci chętnie śpiewają, słuchają różnego repertuaru. Od muzyki poważnej przez poezję śpiewaną, piosenkę dla dzieci po muzykę religijną. Ponieważ dużo podróżujemy po Polsce to w samochodzie jest i słuchanie i śpiewanie.. .
Czy może Pan sprecyzować rolę mecenatu państwa w aktywności Pańskich dzieci? Co takiego rząd prl-u bis zrobił dla muzykalności Pańskich dzieci?
Więc o ich gusta jestem spokojny. Natomiast nie wszyscy rodzice wprowadzają dzieci w świat sztuki i uczą
ichje czerpania z tego świata przyjemności.Nie zawsze rodzice są czynnikiem wpływającym na rozwój dziecka, niemniej państwo nigdy nim nie jest. Jeśli rodzice nie nauczą dziecka czegoś, a ono nie ma bardzo silnej potrzeby w tym zakresie, to działania instytucji oświatowych czy wychowawczych zdadzą się psu na budę.
Natomiast Państwo ma dużą rolę i możliwości w promowaniu i kreowaniu postaw. Na zasadzie “marchewki” także. W PRL-u łacno garnięto się do sportu, bo była to metoda na podróże po świecie i nowe możliwości… .
Nie jestem pewny, czy moje zamiłowanie do nart czy żagli wypływa z chęci jeżdżenia po świecie. Za komuną byłem kilka razy za granicą i ani razu nie było to związane ze sportem. Zatem to nie koniecznie tak się kształtowało…
Młode pokolenie warto byłoby stymulować do takiej działalności poprzez środki na kulturę.. . Ale czy dzisiejsze Państwo jest zainteresowane myślącym i inteligentnym społeczeństwem? Obawiam się, że niekoniecznie.
Jeśli Pan chce młodzież do czegoś namawiać, to jak pisałem jestem za. Natomiast mam nadzieję, że państwo zaniecha dotowania „przedsięwzięć kulturalnych”. Podoba się panu finansowanie przez państwo towarzystwa z „krytyki politycznej”? Mnie się nie podoba to nie tylko ze względu na paskudny charakter tego środowiska, ale także gdyby to było całkiem porządne środowisko. Po prostu państwo nie powinno się w tę sferę wtrącać i powinno pilnować, by inne państwa się też nie wtrącały.
Pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 30.06.2012 - 20:11Panie Jerzy
Nie ma Pan racji. Ludziom w duszy zawsze będzie grało. Jednym poezja śpiewana, a innym hardrok albo coś podobnego. Oczywiście będą również tacy, co niczego nie zanucą, bo bozia wrażliwości nie dała.
Jedno drugiemu nie przeszkadza. Pan odpisał mi jakobym twierdził, że bez zaangażowania Państwa ludziom nie będzie w duszy grało.. .
Każde pożyteczne dziedziny muszą być promowane, wspierane, stwarzane możliwości. I to na różnych poziomach: rodzinnym, lokalnym i państwowym.
Pan zaś pisze o poziomie państwa. Ja twierdzę, że powinno wspierać a Pan, że nie. Pan twierdzi, że animowanie kultury jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto a ja, że nie.
Państwo powinno mieć zakaz wtrącania się do kultury -> to zależy.
Wsparcie państwowe -> np. możliwość edukacji muzycznej w państwowych szkoła muzycznych,akademiach muzycznych, itp.
Pisząc o wsparciu nie mam na myśli namawiania – agitacji( bo zdaje się, że Pan tak rozumie działalność pomocniczą panstwa) ale stwarzanie możliwości rozwoju zainteresowań, talentów oraz sprawowanie mecenatu kultury narodowej, sztuki narodowej. Tak aby ludzie związani z kultura mieli możliwość jej poznawania.
pozdr.
************************
poldek34 -- 01.07.2012 - 09:28Drążę tunel.. .
Panie Staszku!
Państwo, z Pańskich i moich pieniędzy finansuje „kulturę” poprzez finansowanie lewackiej krytyki politycznej. Czy to jest zachęcanie do kultury, czy wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto?
Ja jestem zwolennikiem ograniczenia dostępu do oświaty. Dobra rzadkie są cenione i środki przeznaczane na ten cel są wykorzystywane sensownie. A muzyki można uczyć w normalnej szkole.
Kultura nie jest dziedziną, w której potrzebna jest jakakolwiek władza. Jeśli pojawiają się władcy w roli mecenasa, to taki twórca powinien być traktowany jak sprzedajna dziwka. Proszę zainteresować się rolą Diderota w propagowaniu rozbiorów Rzeczpospolitej. To jest skutek mecenatu w kulturze!
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.07.2012 - 09:39J.M.
Zdaje się, że myli Pan działalność samorządową ze szczeblem Państwowym – jaki regulują ustwy.
Krytyka Polityczna jest dofinansowana – zdaje się – przez magistrat Warszawski.
Co do oświaty uważam, że jest konieczna – nic lepszego dotąd nie wynaleziono. NIech będą prywatne, panstwowe aby był wybór wg poziomu usługi, ale niech będą.
Z muzyką się zgadzam ale troche inaczej. Niech będzie szkoła muzyczna ale równa szkole średniej, aby uczeń nie chodził do normalnej szkoły, po południu do muzycznej – bo schizofrenia.
Muzyczne mają być noarmalne ale o profilu muzycznym – nie wiem czy Pana takie rozwiązanie satysfakcjonuje.
Co do mecenatu, nie zgadzam się, uważam, że wylewa Pan “dziecką z kąpielą”. Poprostu wolny rynek nastawiony jest na zysk zaś “przechowywanie i udostępnianie dóbr kultury” jest dobrem społecznym które należy chronić przed komerchą.
Niech Pan sobie wyobrazi, że likwiduje się muzea i wszelkie ich eksponaty wysprzedaje się na aukcjach.. . Cóz Panu zostaje?
..“zadowolenie profana”, że dobra kultury zostały sprywatyzowane?
************************
poldek34 -- 01.07.2012 - 23:17Drążę tunel.. .
Panie Staszku!
Czy wie Pan co się dzieje w większości prywatnych zamków na Loarą czy w Zjednoczonym Królestwie? Otóż w tych „sprywatyzowanych” dobrach kultury urządzane są muzea, a „prywaciarz” zostawia sobie parę pokoi, które używa i one są oznaczone jako przestrzeń prywatna. Jest to znacznie tańsze rozwiązanie, niż utrzymywanie dyrekcji i bandy pracowników. Dodatkowo remonty właściciel pokrywa z własnej kieszeni, a nie z Pańskiej, jak robi to państwo.
Żart z rozróżnianiem administracji rządowej, wojewódzkiej i powiatowej jest świetny, tylko niczego merytorycznego nie wnosi do dyskusji. Władza jest władzą, niezależnie od tego na jakim szczeblu działa. Ma ona takie same obowiązki i dysponuje takimi samymi pieniędzmi. Pieniędzmi podatników. Zatem jakie znaczenie ma, czy Donald finansuje krytykę polityczną bezpośrednio, czy poprzez bufetową?
Takie szkoły muzyczne, jakie Pan postuluje istnieją. Żona jest pedagogiem w takiej szkole. Nic z tego nie wynika…
Wiara w to, że upowszechnienie oświaty przerobi ludzi w anioły była uzasadniona w XVII czy XVIII wieku. Po mniej więcej 100 latach powszechnej oświaty można stwierdzić jedno. Upowszechnianie oświaty obniża jej poziom. To jest jedyny bezsporny efekt tego procesu. Ludzie jak byli różni tak są. Jakoś socjalizm wśród powszechnie wykształconych jest popularny jak był, czego najlepszym przykładem jest Pan – zwolennik socjalizmu pobożnego. Niczego Pana nie nauczyła ani szkoła, ani doświadczenie socjalizmu realnego. Nadal wierzy Pan, że państwo nadaje się do rozwiązywania problemów jednostek. Ręce opadają.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.07.2012 - 20:44re: Mecenat publiczny w kulturze.
Przez brak mecenatu najlepsze teatry z wolna zaczynają grać jedynie za granicą.
A z kolei powszechność wykształecenia wyżeszego z kolei prowadzi do skretynienia na stanowiskach dawniej zajmowanych przez ludzi naprawdę wykształconych. Licencjaty – to jak jakaś mała matura.
Lagriffe -- 25.07.2012 - 07:00Panie Lagrifie!
Jeśli na te teatry nie ma zapotrzebowania u nas, to niech grają za granicą lub nie grają. Czemu ja mam się składać na „sztukę”, której nikt nie chce oglądać za uczciwe pieniądze.
Mała matura to chyba było coś na kształt egzaminu gimnazjalnego. (Choć to tylko moje przypuszczenie, a nie wiedza.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.07.2012 - 00:06