Czarna Pedagogika.

Pod jedną z notek na moim blogu publikowanym w saloni24 zarzucono mi bycie zwolennikiem „czarnej pedagogiki”. Ponieważ nie jestem specjalistą od pedagogiki, tylko psychologii, więc poszedłem do wujka Gugla i zapytałem cóż to za zwierzę. Wujek, choć też się nie zna, znalazł jakąś stronkę poświęconą autorce omawianego terminu. To, co można na niej przeczytać, jeży resztki włosów na głowie.

Otóż historia relacji między Niemiecami i Żydami nie miała wpływu na powstanie obozów koncentracyjnych. To, że Żydzi byli zamykani w gettach, mieli zachowywać się pokornie względem Niemców, zaś ilość małżeństw jakie można było zawrzeć w roku była ustalana przez władze niemieckie, w żaden sposób nie przygotowywało gruntu pod holokaust. Wpływ miały niewłaściwe metody wychowawcze rodziców Aolfa Hitlera! Jak udowodnić, że jedni rodzice, jednego Austriaka, potrafili przekształcić kulturalnych Niemców w naród barbarzyńców? Dlaczego nie było takich rodziców w historii Polski? Czyżby „czarna pedagogika” była stosowana wyłącznie wobec Adolfa Hitlera i Józefa „Stalina” Dżugaszwilego? Wolne żarty!

Równie kretyńskie jest stwierdzenie, że ma miejsce „wpajanie fałszywych przekonań typu: rodzice, właśnie dlatego, że są rodzicami, zasługują na szacunek”. Jeśli ktoś uważa, że nie zasługuje na szacunek, pomimo bycia jednym z rodziców, to pewnie jest ofiarą „czarnej pedagogiki”, ale dlaczego się tym chwalić imputując takie poglądy wszystkim rodzicom? Przecież nie wszyscy mieli spaprane dzieciństwo.

Jeśli ktoś nie rozumie, że szacunek rodzicom się należy za to, że są rodzicami, to jest na poziomie niższym niż ssaki naczelne. One wiedzą, że rodzice mają rację. Natomiast niektórzy ludzie tego nie wiedzą. :) Oczywiście, każdy człowiek, o normalnym poziomie inteligencji, prędzej czy później zetknie się z przypadkami, w których jego kompetencje przekraczają kompetencje rodziców. Niemniej to nie jest powód, by przestawać rodziców szanować. Na utratę szacunku rodzice muszą sobie ciężko zapracować.

Reasumując, psychoanalitycy twierdzą, że wszyscy byliśmy nadużywani seksualnie, tylko część z nas nie jest tego świadoma. Pani jakaś tam twierdzi, że wszelkie zło bierze się z „czarnej pedagogiki”. Sensowność obu stwierdzeń jest jednakowa. Niemniej można spodziewać się wysypu publikacji na temat „czarnej pedagogiki” i jej roli w staczaniu się świata.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, ale lekko pan przegina,

z tego co czytałem, to nie lubię pogladów Alice Miller i w ogóle jej teorie są mi obce, ale jednak pisała ona ona o trendzie wychowania, który panował nie tylko w odniesieniu do Hitlera, ale w całych Prusach.

Co do obwiniania rodziców za wszystko, to moiim zdaniem jest to jeden z najgłupszych trendów w psychologii popularnej/poradnikowej czy tzw. popsychologii.

ale częsty w sumie.

Pozdrawiam.


Panie Grzesiu!

Wszelkie recepty na naprawę świata, według których za całe zło odpowiada jeden czynnik oraz nie jest to natura człowieka i świata, są głupie. Jak po wojnie budowano trasę W-Z w Warszawie powstał problem zapobiegnięcia zawaleniu się kościoła św. Anny. Człowiek odpowiedzialny za to, zapytal trzech ludzi związanych ze sprawą, w tym proboszcza, co należy zrobić. Padły trzy różne odpowiedzi: wzmocnić konstrukcję kościoła, wybudować mur(y) oporow-y/e, modlić się. Ten gość powiedział, by każdy z doradców zrobił to, co zalecał. Kościół stoi do dziś, Gdyby poprzestano na jednym ze środków ochronnych, prawdopodobnie by się zawalił. Zatem dobro wymaga pracy na wielu kierunkach.

Odnośnie tej całej Alicji Miller, to Aolf Hitler był wychowywany w Austrii, czy nawet w Austro-Węgrzech, więc nie ma to żadnego związku z modelem wychowawczym obecnym w Prusach. Nadal uważam, że prezentowane przez nią poglądy są tak głupie, że nie warto ich studiować, a tym bardziej nie zasługują na pogłębioną krytykę.

Odnośnie związku pomiędzy rodzicami, a wychowaniem dziecka. W oczywisty sposób przyczyny naszego zachowania tkwią w rodzicach. Niemniej nie ma sensu mówienie o winie rodziców, bo wina zakłada intencję, czy zaniechanie. Natomiast rodzice zawsze starają się wychować dziecko najlepiej jak potrafią. To jak wychodzi, to już zupełnie inna sprawa. Niemniej rodzice są winni, jeśli celowo chcą wychować dewianta czy feministkę, a nie jeśli im się takie coś „udało” mimo woli, mimo wszelkie starania. To tyle odnośnie obwiniania rodziców.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość