W internecie, a szczególnie salonie.24 wciąż grzmią słowa o zbudowanej na kłamstwie III RP. To kłamstwo to Okrągły Stół i koalicyjny rząd Tadeusza Mazowieckiego. Za ugodę społeczną zawartą przy Okrągłym Stole obwinia się “kłamców”. Za utrwalenie tej ugody, czyli kłasmtwa, obwinia się wszystkich związanych z rządem Mazowieckiego. Tak nierozumnych słów mogą używać ci, którzy nic nie rozumieją, którzy idą za “propagandową prawdą” kłamców.
Wolność to ład moralny
Ojciec Święty z radością przyjął informację o rozmowach Okrągłego Stołu i ich pomyślnym zakończeniu. Wiązał wielkie nadzieje z odzyskiwaniem przez Polskę wolności. Dwa lata później, podczas zakończenia pielgrzymki w 1991 roku, przypomniał, że „Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek – czyniąc użytek prawdzie, bo tylko prawda czyni wolnymi ludzi i ludzkie wspólnoty, społeczeństwa i narody.”
Przez wszystkie lata stanu wojennego Jan Paweł II nieustannie modlił się o „Solidarność”. Wielokrotnie o tym mówił i przypominał, że modlić się tak długo nie przestanie, aż znowu będzie mogła legalnie działać. Ojciec Święty wiedział, że wolność, którą przyniósł Polsce rok 1989 to tylko pierwszy, niezbędny krok do odnowy ładu moralnego, który jest siłą każdego społeczeństwa. Ład moralny nie miał polegać na wykluczeniu, na pozbawianiu praw kogokolwiek, ale na wspólnym budowaniu dobra. Dlatego po ponownym zarejestrowaniu „Solidarności” modlił się o „męstwo, mądrość i rozwagę, służące wspólnemu dobru”. Już po ponownej legalizacji Związku, podczas audiencji generalnej 19 i 26 kwietnia 1989 r., nawiązał do aktualnych wydarzeń w kraju: powtórnej rejestracji „Solidarności” i obrad Okrągłego Stołu. Modlił się do Matki Jasnogórskiej:
„[...] Polecam Twojej macierzyńskiej trosce »Solidarność«, która znowu może działać po ponownej legalizacji w dniu 17 kwietnia. Polecam idący w parze z tym wydarzeniem proces, który zmierza do ukształtowania życia narodowego w sposób zgodny z prawami suwerennego społeczeństwa. Proszę Cię, Pani Jasnogórska, aby na drodze tego procesu wszyscy wykazywali w dalszym ciągu potrzebne męstwo, mądrość i rozwagę, służąc wspólnemu dobru.
Proszę Cię wraz z biskupami polskimi, aby wysiłek podjęty przez ludzi, którzy wznieśli się ponad dzielące ich uprzedzenia, urazy i krzywdy, otworzył nową szansę dla kraju i zaowocował w życiu społecznym, politycznym, gospodarczym i moralnym całego społeczeństwa.
Błogosław, Matko, tym, którzy temu celowi służą w prawdzie, nie szczędząc swych sił i ofiar. Błogosław wszystkim… Raz jeszcze »weź w swą opiekę naród cały«”.
Tydzień później modlił się o „męstwo i roztropność” oraz ponowił swój apel z 1979 r. „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię!”:
“Zwracając się do was, drodzy pielgrzymi z Polski, przypominam słowa, które wypowiedziałem w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku w Warszawie, na placu Zwycięstwa: »Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię: tę ziemię«. Wraz z Matką Jasnogórską i Świętymi Patronami Polski, których uroczystości Kościół w Polsce w tym czasie obchodzi, powtarzam znów to wołanie do Ducha Świętego o odnowę ziemi: o odnowę narodu, który żyje na naszej polskiej ziemi. Niech te pierwsze kroki, które zostały podjęte – »znajdą nas czuwającym« (jak kiedyś Pan Jezus powiedział w przypowieści). Potrzeba wszystkim odwagi i roztropności. Wiele okoliczności pracowało na to, aby społeczeństwo, a zwłaszcza młode pokolenie, uległy zwątpieniu. Aby przestały widzieć dla siebie przyszłość na ojczystej ziemi. Razem z wszystkimi modlę się o przezwyciężenie polskich kryzysów: moralnych i ekonomicznych. W szczególności kryzysu zaufania. Modlę się o męstwo i roztropność. Niech zstąpi Duch Prawdy i Mocy. Niech odnowi!”.
W trakcie trwającej już kampanii wyborczej Papież przyjął w Watykanie 20 kwietnia Wałęsę, Geremka, Mazowieckiego, prof. Trzeciakowskiego, Piotra Nowinę-Konopkę i Krzysztofa Pusza. Była to bardzo ważna wizyta – Ojciec Święty uwiarygodnił solidarnościową stronę Okrągłego Stołu, dał jej swoje błogosławieństwo. Wówczas to do towarzyszącej ekipy Video-Studio z Gdańska powiedział słowa, które stały się mottem ich przyszłych programów: „Aaa, jesteście z Gdańska? Pamiętam. Światło przychodzi z Gdańska”. Były to podziękowania dla tysięcy anonimowych ludzi, których poświęcenie złożyło się na „światło z Gdańska”. Wałęsa mówił Ojcu Świętemu o wydarzeniach w Polsce, intencjach stron Okrągłego Stołu, „Solidarności”, gen. Jaruzelskim i wytrzymałości społeczeństwa. Zapewnił Papieża, że „nie będziemy szukać na nikim rewanżu i pokażemy, że chrześcijańskie zasady nie są dla nas tylko frazesami. To będzie najtrudniejszy etap – bez usprawiedliwień, bez taryfy ulgowej, jaka przysługiwała społeczeństwu gnębionemu przez komunę. Musimy pokazać, że mamy ludzi potrafiących nie tylko walczyć i konspirować, ale także pracować” Natomiast Mazowiecki wspominał: „Papież był uradowany przełomem, który się w Polsce dokonywał. [...] Mówił rzeczy ogólne, zasadnicze. Nigdy żadnych konkretnych wskazówek nie dawał. Nie w tym widział swoją rolę. [...] Jego strategia była oparta na przypominaniu o najważniejszych sprawach i wartościach. Mówił nam wtedy o pokojowym charakterze przemian, o tym, że wolność raz uzyskana dalej sama się rozwija”.
Stronę moralną Okrągłego Stołu podkreślał w 1989 r. biskup Bronisław Dembowski, który był obserwatorem Kościoła przy rozmowach i informował o nich Episkopat oraz Ojca Świętego. Do rozmów „oddelegował” go już we wrześniu 1988 r. prymas Glemp, który wydał mu przed pierwszymi rozmowami w Magdalence 15 września 1988 r. krótką instrukcję: „rób, co możesz, aby pierwsza rozmowa nie była ostatnią”. W artykule w tygodniku „Panorama” z 23 kwietnia 1989, nr 17, napisał: „To że obrady Okrągłego Stołu były potrzebne i możliwe, uważam za największe osiągnięcie. Wierzę, że decyzje typu politycznego, ekonomicznego i społecznego zależą od postawy moralnej człowieka, który decyduje, bez względu na to, jakiej jest orientacji politycznej. Ludzie, którzy zasiedli przy Okrągłym Stole nie mieli wcześniej żadnej szansy spotkania się ze sobą, nie mieli możliwości wymienienia swych różnych poglądów i opinii. Polska to wielość społeczeństw, środowisk, które niekiedy nie mają żadnego styku. Sądzę, że zaczął się proces porozumiewania się ludzi z bardzo różnych kręgów. Porównałbym to z czymś, co dzieje się wewnątrz chrześcijaństwa, a mianowicie z ruchem ekumenicznym. [...] Obrady Okrągłego Stołu, mówiąc bardzo syntetycznie, nie zamknęły żadnych drzwi, nie pozbawiły żadnych nadziei. Udowodniły, że mimo wszystko coś możemy zrobić. Wolę spotykać się z generałem Kiszczakiem przy Okrągłym Stole niż odwiedzać go na Rakowieckiej w sprawie internowanych, jak to robiłem w 1982 roku. Wolę widzieć pana Geremka przy Okrągłym Stole niż odwiedzać go w więzieniu w Białołęce, bo tam go poznałem. Dla mnie Okrągły Stół ma przede wszystkim znaczenie moralne, bo uważam, że bez uzdrowienia moralnego nie można uzdrowić ekonomii”.
Do sytuacji w kraju ustosunkowali się wówczas polscy biskupi, którzy podczas posiedzenia plenarnego na Jasnej Górze w dniach 1–2 maja nawiązali do słów Ojca Świętego. Komunikat Episkopatu także uwiarygodniał „drużynę Wałęsy”. Biskupi dali wyraz zadowoleniu z pomyślnie zakończonych rozmów Okrągłego Stołu oraz wezwali do udziału w zbliżających się wyborach:
„[...] Obiecujące zakończenie rozmów przy „okrągłym stole” biskupi uznali za ważne wydarzenie na drodze do pluralizmu społecznego, czego wyrazem było między innymi oczekiwanie zalegalizowanie „Solidarności”. [...] Modlimy się wytrwale, »aby na drodze tego procesu wszyscy wykazywali w dalszym ciągu potrzebne męstwo, mądrość i rozwagę, służąc wspólnemu dobru« [...]. Biskupi polscy wyrażają przekonanie, że nadchodzące wybory stanowić będą ważny krok na drodze do upodmiotowienia społeczeństwa i odchodzenia od monopolu „jedynego przewodnika”, którego „żadna grupa społeczna… nie ma prawa uzurpować sobie” (por. encyklika Sollicitudo rei socialis, nr 15). Szansa jaką dają wybory, winna być wykorzystana przez wiernych w poczuciu odpowiedzialności za wspólne dobro narodu, jakkolwiek pozostaje świadomość, że obecne wybory są tylko pierwszym krokiem do pełnej podmiotowości społeczeństwa”.
Papież z uwagą śledził odrodzoną „Solidarność” i niepokoił się jak ludzie zareagują na przywrócenie wolności. Najbardziej niepokoił go zanik moralności i zaufania. Dlatego 8 maja – w uroczystość św. Stanisława – odczytał fragmenty słynnego listu, który Pius XII skierował do Episkopatu Polski w 1953 r. Przytaczając słowa Piusa XII, w których zapewniał on, że ówczesne cierpienia Kościoła przyniosą „wielkie owoce”, Jan Paweł II pytał, czy właśnie dziś nie znaleźliśmy się na progu tego czasu owocowania. Niezwykle silnie podkreślał, że przyszłość ojczyzny zależy od zaprowadzanego ładu moralnego wśród społeczeństwa, które jest warunkiem jego siły:
„»Patron ładu moralnego«, zmarły Prymas Tysiąclecia zwykł mawiać: św. Wojciech – patron ładu hierarchicznego, św. Stanisław – patron ładu moralnego. [...] Tylko ład moralny może doprowadzić do odbudowy tego, co przez nieład moralny w wielkim wymiarze społecznym zostało zniweczone. [...] »Podjęte przez was ogromne trudy przyniosą wielkie owoce«. [...] sprawdziło się powiedzenie św. Ignacego Antiocheńskiego do Polikarpa: »Bądź odporny jak uderzone kowadło«. W znacznej mierze naród nasz pokazał tę nieodzowną odporność wobec tego, co było złem i zagrożeniem jego ładu moralnego. Jeżeli pod tym względem mamy sobie również i na etapie ostatnich 45 lat wiele do wyrzucenia, to też słusznie w dalszym ciągu chodzą procesje z Wawelu na Skałkę jako pokutne, jako wzywające nieustannie do nawrócenia, i to orędzie nawrócenia słusznie musi przeorywać życie, sumienia wszystkich Polaków. »Jednakże podjęte przez was trudy przyniosą owoce«. Czy nie stoimy u progu jakiegoś nowego owocowania tych trudów, które czasem zdawały się nam bezowocne. Zwłaszcza tym ostatnim czasom towarzyszy jakaś świadomość beznadziejności sytuacji, że nie może to wszystko przynieść owocu, że większe są siły przeciwko nam, aniżeli siły, które są w nas. Czy nie jest moment ku temu, ażeby na to spojrzeć inaczej, że jednak te siły, które są w nas, które są w naszym narodzie to całe dziedzictwo ładu moralnego, związane z męczeństwem św. Stanisława, że jednak wszystko to jest większe, aniżeli cały system przeciwko temu wymierzony? [...] Niech to spotkanie i rozważanie dzisiejsze w dniu św. Stanisława, biskupa i męczennika, pozwoli nam popatrzeć odnowionymi oczyma wiary na naszą współczesność, na dzień dzisiejszy, na okres najbliższy. Wielkim zadaniem Polski, naszego narodu, jest przetworzenie tego systemu, który okazał się systemem złym, przetworzenie go w duchu praw człowieka, w duchu praw narodu, w duchu zasad moralnego ładu w życiu osobistym, rodzinnym, a nade wszystko społecznym. [...] Modlimy się gorąco w czasie tej Najświętszej Ofiary, ażebyśmy nie poddali się słabościom, raz jeszcze okazali moc ducha i raz jeszcze podjęli trudy, które przyniosą owoce”.
„Egzamin z naszej wolności jest przed nami”
Po Okrągłym Stole i czerwcowych wyborach 1989 r. nastąpiła ewolucyjna zmiana systemu. Także ekonomicznego. Papież podkreślał i ostrzegał, że bez uzdrowienia moralnego uzdrowienie ekonomii jest niemożliwe. Bowiem bez uczciwości prawa wolnego rynku są jak dżungla i przed nieuczciwością nie zabezpieczy nawet najdoskonalszy system prawny. Niesprawiedliwości usiłowano szukać w symbolach, oskarżono o zmowę i tajny spisek w Magdalence. To nie wina zmowy, ale słabości ludzkich charakterów, braku moralności. Koty zawsze spadają na cztery łapy, ale nie jest im do tego potrzebna tajna umowa. Słabość moralna była wzmacniania przez wojny między postsolidarnościowymi partiamy, w trakcie których wartości zeszły na plan dalszy.
Jan Paweł II wraz z całym polskim Kościołem w ekstremalnej sytuacji stanu wojennego i późniejszego okresu „normalizacji” odpowiadał na pytanie jakie stawiało życie. Głównym pytaniem było to o wolność ludzi i narodu. Kościół wziął na siebie odpowiedzialność i obowiązek obronę „Solidarności”, obronę społeczeństwa wobec skutków stanu wojennego, a wreszcie perspektywę osiągnięcia porozumienia społecznego. Dlatego Jan Paweł II odbył swoją IV pielgrzymkę do niepodległej Polski w 1991 r. pod hasłem: „Bogu dziękujcie! Ducha nie gaście!”.
Przypomniał najprostsze prawdy, ale i najważniejsze prawdy: prawdy Dekalogu. Kazał zastanawiać się, czy po odzyskaniu wolności potrafimy być wolni, czy potrafimy jako wolni ludzie kierować się zasadami prawdy i dobra. Tylko postępowanie zgodnie z tymi najprostszymi zasadami może świadczyć o ludzkiej godności i o moralnej sile całego społeczeństwa. To nie niewidzialna ręka wolnego rynku jest siłą każdego społeczeństwa, ale zasady, którymi to społeczeństwo się kieruje. Jego drogowskazem nie może być pieniądz, lecz będzie on nim tak długo, jak długo nie nastąpi „odnowa ludzkich sumień”.
Tę myśl przypomniał Jan Paweł II, pisząc do biskupów polskich w czasie wizyty ad limina apostolorum w lutym 1998 roku: „Prawdziwa odnowa człowieka i społeczeństwa dokonuje się zawsze za sprawą odnowy sumień. Sama zmiana struktur społecznych, ekonomicznych i politycznych, choć ważna, może się jednak okazać niewykorzystaną szansą, jeśli nie stoją za nią ludzie sumienia”.
Dlatego ciągle stoi przed nami niezdany egzamin, o którym powiedział Ojciec Święty kończąc pielgrzymkę 9 czerwca 1991 roku w Warszawie: „Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek – czyniąc użytek prawdzie, bo tylko prawda czyni wolnymi (por. J 8, 32) ludzi i ludzkie wspólnoty, społeczeństwa i narody (...) Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! Nie przestaję ufać Duchowi Świętemu. Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, sam go dokona (por. Flp l, 6). Wierzę i ufam, »sam go dokona«, a wy nie przeszkadzajcie Mu, współpracujcie z Nim, bo jesteśmy wszyscy powołani, aby stawać się współpracownikami Boga”.
„Egzamin z naszej wolności jest przed nami”. Odzyskaliśmy wolność, nastąpiło odrodzenie naszego narodu. Od 17 lat zdajemy egzamin z naszej wolności. Następne pokolenia ocenią czy wypełniliśmy nasze zadanie.
Oskarżanie o kłamstwo tych, którzy doprowadzili do wyprowadzenia nas z systemu komunistycznego, z polskim Kościołem i Janem Pawłem II na czele, jest kompletnym niezrozumieniem pierwszeństwa zasad moralnych nad bieżącą polityką.
Brak zasad moralnych sprawił pojawienie się wszelkich wypaczeń, korupcji, nepotyzmu i windowanie się w górę w życiu politycznych niemoralnych ludzi wyżej ceniących “przewodnią rolę partii”, zysk w biznesie, czy karierę osobistą od nauczania polskiego Kościoła, zasad humanistycznych czy po prostu dobrego smaku i kultury.
“Egzamin z wolności”, to egzamin z “prawego sumienia”, które nie może pozwalać na to, aby rzucać na innych bezpodstawne oskarżenia o popieranie kłamstw polegających udziale i wspomaganiu całago procesu dojścia do demokracji, który w dużej mierze zawdzięczamy Janowi Pawłowi II oraz solidarnościowej opozycji i ówczesnej władzy PRL. To, co po odzyskaniu demokracji dzieje się w Polsce to nie wynik kłamstwa, lecz braku “ładu moralnego” – także wśród tych, rzucających pochopne słowne oskarżenia o zbudowanej na kłamstwie niepodległej Polsce.
Budowanie jakiejś IV RP na kłamstwie do niczego dobrego nie prowadzi.
komentarze
Leszku
dobrze że ktoś to przypomina, ja miałem parę lat, także rzetelny opis tamtych wydarzeń jest dla mnie bardzo istotny
dzięki
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 26.09.2008 - 13:46Panie Leszku,
zgadzjąc się z większością Pańskich tez, chcę podziękować za ten tekst.
I pozdrowić
yayco -- 26.09.2008 - 14:04leszek.sopot
Piękny tekst i kawał prawdziwej historii w nim zawarty, w oparciu o jakże ważne dla nas wystąpienia największego Polaka. Doskonale.
Pozdrawiam
Mireks -- 26.09.2008 - 14:20Konkluzja bardzo prawdziwa
Mądrze i bez emocji napisane.
Trzeba to wszystko właśnie tak, spokojnie, bez emocji, przypominać wszystkim tym młodym ludziom, którzy dziś widzą wszystko czarno-biało.
Kropla drąży skałę.
Dołączam się do pozdrowień
oszust1 -- 26.09.2008 - 14:28Trzeba przełamywać schematy
Wrzask nie zastąpi, ani polityki, ani dyplomacji, ani strategicznego myślenia.
Szkoda tylko, że z jednej strony narasta wrzask a z drugiej cisza.
Razem daje to marazm.
Mam wrażenie obsuwania się w lata stanu wojennego.
Tyle, że i KK już nie ten sam.
Rymanowski, Lizut, Żakowski, Sakiewicz, Lis – teraz ci mają głos.
Igła -- 26.09.2008 - 19:46To oni wpływają na wyobraźnię.
Szkoda.
Igła
formalnie Lis nie ma juz żadnej władzy a jego szoł to parodia, ale Urbański złapał się na dawna sławe Lisa
prezes,traktor,redaktor
max -- 26.09.2008 - 19:53Maksie
Tu nie chodzi o formalna władzę.
Igła -- 26.09.2008 - 20:09Teraz takie medialne pajace mają większy wpływ na publikę niż kiedyś prymasi.
ale to mija
net swoje robi a pudelka politycznego w TV nie za bardzo daje się oglądać
prezes,traktor,redaktor
max -- 26.09.2008 - 20:12Igła
Teraz takie medialne pajace mają większy wpływ na publikę niż kiedyś prymasi.
No ba, ma się rozumieć Panie Igła, jak nie idiota to pajac. To przecież oczywiste i jak zawsze poprawnie wyrażone. Dziwię się, że też Pan jeszcze swojej TV nie założył lub co najmniej nie został wydawcą wiadomości w mediach publicznych. Tak marnuje się niestety potencjał intelektualny tego kraju. A szkoda, wielka szkoda…
Serdecznie pozdrawiam
Mireks -- 26.09.2008 - 21:03Mało kto krytykuje Okrągły Stół
chodzi o to, że ekipa Mazowieckiego z uporem maniaka przy ustaleniach z komunistami obstawała, kiedy należało iść za ciosem.
Dymitr Bagiński -- 26.09.2008 - 21:22Dymitr Bagiński
Po podaniu się do dymisji Mazowieckiego, to praktycznie jedynie co się zmieniło to przyspieszenie prywatyzacji. Za najpilniejsze zadanie dla kraju od 1980 r. uznano reformę gospodarczą. Tym głównie zajmował się rząd Mazowieckiego, który m.in. odpartyjnił przedsiębiorstwa, co było b. dużym odejściem od ustaleń OS. Odstąpiono też, niestety, od ustaleń OS dotyczących spółek pracowniczych i powołania Ministerstwa Skarbu – wszystko po to, aby przyspieszych “plan Balcerowicza”. Kraj się wówczas walił. Za Mazowieckiego transformacja jeszcze jako tako wyglądała “po ludzku”, to w ciągu następnych dwóch lat wiele się rypło.
leszek.sopot -- 27.09.2008 - 00:36