Ostatni urlop bezpłatny poświęciłem pisaniu notek blogowych. Można powiedzieć, że miało być inaczej i tylko nieco wówczas wypocząłem. Teraz idę na prawdziwy urlop i wołami mnie nie wyciągną sprzed telewizora. Co więcej, to będzie preludium do cyklu urlopów, z którymi objadę Europę.

Nogi w misce, parujący ręcznik na łysinie i wino Lucjana pod ręką. Tak sobie wyobrażam szczęście i nic na to nie poradzę. Pozdrawiam znajomych! Oczywiście będę odpowiadał na komentarze, bo niby dlaczego nie? Proszę mi nie życzyć wszystkiego dobrego w podróży! Jestem niedaleko. Proszę do woli korzystać z miejsca. Jeżeli ktoś ma ochotę.

Chciałbym, żeby Pan Grześ napisał kiedyś na moim blogu coś miłego o salonie. Z potrzeby serca! A Pani MEP przeprosiła za brak prądu w Szczecinie. Czy to wiele?

W nocy śniło mi się, że S24 zadebiutował na giełdzie.