Wyrzucił pan prawie wszystko, co mi na wątrobie leży.
A mi jeszcze gorzej od tego. Ja to współtworzę. Rysuję te nowe blokowiska bez światła i powietrza, z widokiem na okno sąsiada, którego lokator nigdy i tak nie pozna.
Nie mam siły, by wyliczać, że nie musi tak być, że to nie jest cena postępu lecz głupoty.
Mieszkam w mieście-ogrodzie na bliskich przedmieściach. To przykład, że można miasto robić inaczej. Nigdy w pełni nie rozwinięte (wojny, komuna), zranione chorobą Warszawy; jednak jest odczuwalnie inną jakością.
Domy tu liche, grunty gliniaste i podmokłe, powietrze brudne, hałas z lotniska ogromny, a totalna katastrofa komunikacyjna dojazd do centrum czyni równie długim co z poza miasta.
A działki drogie, i nikt nie sprzedaje.
I nikt z tego nie wyciąga wniosków.
Dzięki za ważny tekst, kiedyś może napiszę jeszcze i ja o tym.
Panie Igło
Wyrzucił pan prawie wszystko, co mi na wątrobie leży.
A mi jeszcze gorzej od tego. Ja to współtworzę. Rysuję te nowe blokowiska bez światła i powietrza, z widokiem na okno sąsiada, którego lokator nigdy i tak nie pozna.
Nie mam siły, by wyliczać, że nie musi tak być, że to nie jest cena postępu lecz głupoty.
Mieszkam w mieście-ogrodzie na bliskich przedmieściach. To przykład, że można miasto robić inaczej. Nigdy w pełni nie rozwinięte (wojny, komuna), zranione chorobą Warszawy; jednak jest odczuwalnie inną jakością.
Domy tu liche, grunty gliniaste i podmokłe, powietrze brudne, hałas z lotniska ogromny, a totalna katastrofa komunikacyjna dojazd do centrum czyni równie długim co z poza miasta.
A działki drogie, i nikt nie sprzedaje.
I nikt z tego nie wyciąga wniosków.
Dzięki za ważny tekst, kiedyś może napiszę jeszcze i ja o tym.
odys: W drodze
odys -- 16.12.2007 - 22:00