Griszequ

Griszequ

No to mamy problem. Moim zdaniem lepiej by było gdyby krzewienie chrześcijańskich wartości dotyczyło bardziej Życia między punktami skrajnymi niż ich samych. Skrajności wzbudzają przede wszystkim emocje, często złe i zamiast łączyć – budzą antagonizmy.
Środek jest bardzo ważny i sam napisałeś, że dzięki temu wartości chrześcijańskie nieźle sobie radzą w Afryce czy Ameryce Pd. i to w warunkach silnej konkurencji z islamem.
Rzecz jest raczej w opracowaniu różnej dla różnych środowisk strategii i dostosowaniu do niej odpowiedniej taktyki. Jak się temu przypatruję, to wydaje mi się, że w Europie mamy doczynienia z jakimś chocholim tańcem. Tak, jakby hierarchowie wszystkich kościołów chrześcijańskich mieli już brzuchy pełne i z gnuśności postanowili poprzestać na skrajnościach, bo to tematy samonośne i wysilać się nie trzeba. To i po tyłkach dostają, jak ostatnio…

p.s. Aleś z “panamem” wyskoczył. Nieboszczyka z grobu wytaszczyłeś. :)


Nieszczęsne chusty By: wenhrin (33 komentarzy) 18 styczeń, 2008 - 11:56