Koniec ostatniego komentarza mnie się podoba. Akceptuję.
Natomiast wstęp nie, bo jeśli na te pytania nie będzie odpowiedzi to łatwo może powtórzyć się to o czym Pn pisze w końcówce.
I na koniec. Mam nadzieję, że to Pana nijak nie dotyczy, nawet w dalekiej przenośni:
Wypadek. Stłuczka. Nikomu nic się nie stało. Trochę szkła…
Kierowcy wysiadają. Traf chce, że poszkodowany to ksiądz, a winny kolizji to rabin.
I rozmowa. – No w takiej sytuacji, co za przypadek. No nie chciałem, zdarzyło się. Chyba my nie musimy zaraz policji. Możemy to załatwić między nami. Ja to mam nawet dobry koniak. Wypijemy za spotkanie i dogadamy.
Rabin wyjął butelkę nalał . Ksiądz wypił. Rabin butelkę schował. – To co Pan nie pije? – O teraz to ja poczekam na policję.
jotesz
Koniec ostatniego komentarza mnie się podoba. Akceptuję.
Natomiast wstęp nie, bo jeśli na te pytania nie będzie odpowiedzi to łatwo może powtórzyć się to o czym Pn pisze w końcówce.
I na koniec. Mam nadzieję, że to Pana nijak nie dotyczy, nawet w dalekiej przenośni:
Wypadek. Stłuczka. Nikomu nic się nie stało. Trochę szkła…
Kierowcy wysiadają. Traf chce, że poszkodowany to ksiądz, a winny kolizji to rabin.
I rozmowa. – No w takiej sytuacji, co za przypadek. No nie chciałem, zdarzyło się. Chyba my nie musimy zaraz policji. Możemy to załatwić między nami. Ja to mam nawet dobry koniak. Wypijemy za spotkanie i dogadamy.
Rabin wyjął butelkę nalał . Ksiądz wypił. Rabin butelkę schował. – To co Pan nie pije? – O teraz to ja poczekam na policję.
Pozdrawiam
KJWojtas -- 05.02.2008 - 08:54