Nie bardzo rozumiem (chyba że to ironia) rozróżnienie między importem ropy sowieckiej a importem ropy rosyjskiej.
Poza tym nie bardzo jest o czym skrobać, bo ropy w zasadzie nam nie zabraknie, tyle że idzie o cenę. I to też nie tak bardzo, bo ropa kosztuje wszędzie mniej więcej tyle samo. Rzecz w logistyce, a raczej jej kosztach.
Jesli idzie o właścicieli złóż ropy, to relatywnie łatwo ich zidentyfikować, natomiast sprzedających już nie bardzo. Jak kupuje się np. ropę z Wenezueli, to może sie okazać, że sprzedającym będą Rosjanie. Bawi mnie też ta cała nawalanka na J&S, czyli już od pewnego czasu Mercurię. Jak za kilka lub więcej lat wyjdzie na jaw historia początków tej firmy, to będzie kupa śmiechu.
Stosunki właścicielskie w tej branży, przynajmniej poza obszarem Bliskiego Wschodu (i to też nie do końca), są już tak nieprzejrzyste, że trudno dociec, kto za kim stoi.
Zdarza się, i tak jest w tej chwili (czyli od pewnego czasu), że wojna toczy się między dwoma lub trzema grupami z tego samego kraju (Rosja), acz także i te wojenkę należy traktować w kategorii restrukturyzacji. W każdym razie na końcu łańcucha są zawsze ci sami.
A co do nas, mamy takie położenie geograficzne jakie mamy i jakoś musimy się z tym pogodzić. Pogodzić głównie z podwyżkami, jkie dotykają cały świat. My natomiast musimy doprowadzić do racjonalizacji przerobu i zużycia w Polsce. Ale ta racjonalizacja przy praktycznym monopolu państwa jest raczej cienka.
Szanowny Panie Igło
Nie bardzo rozumiem (chyba że to ironia) rozróżnienie między importem ropy sowieckiej a importem ropy rosyjskiej.
Poza tym nie bardzo jest o czym skrobać, bo ropy w zasadzie nam nie zabraknie, tyle że idzie o cenę. I to też nie tak bardzo, bo ropa kosztuje wszędzie mniej więcej tyle samo. Rzecz w logistyce, a raczej jej kosztach.
Jesli idzie o właścicieli złóż ropy, to relatywnie łatwo ich zidentyfikować, natomiast sprzedających już nie bardzo. Jak kupuje się np. ropę z Wenezueli, to może sie okazać, że sprzedającym będą Rosjanie. Bawi mnie też ta cała nawalanka na J&S, czyli już od pewnego czasu Mercurię. Jak za kilka lub więcej lat wyjdzie na jaw historia początków tej firmy, to będzie kupa śmiechu.
Stosunki właścicielskie w tej branży, przynajmniej poza obszarem Bliskiego Wschodu (i to też nie do końca), są już tak nieprzejrzyste, że trudno dociec, kto za kim stoi.
Zdarza się, i tak jest w tej chwili (czyli od pewnego czasu), że wojna toczy się między dwoma lub trzema grupami z tego samego kraju (Rosja), acz także i te wojenkę należy traktować w kategorii restrukturyzacji. W każdym razie na końcu łańcucha są zawsze ci sami.
A co do nas, mamy takie położenie geograficzne jakie mamy i jakoś musimy się z tym pogodzić. Pogodzić głównie z podwyżkami, jkie dotykają cały świat. My natomiast musimy doprowadzić do racjonalizacji przerobu i zużycia w Polsce. Ale ta racjonalizacja przy praktycznym monopolu państwa jest raczej cienka.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 20.02.2008 - 16:13