że trzeba to policzyć nieco inaczej- nie ile wydasz na początku, ale ile nie wydasz przez resztę życia tego domu.
Mając dobrze zaprojektowany i wykonany dom pasywny, jedyne rachunki jakie płacisz to za energię do żarówek i kuchenki w kuchni. Jeśli założyć, że ty lub twoje dzieci będą sobie żyć w tym domu następne 30-40 (bo technologia jest nieskomplikowana i niekosztowna do utrzymania) to inaczej to wygląda, prawda?
No, ale jak masz swój własny lasek do wycięcia (i co go nie żal) i nie przeszkadza ci, że po 2-3 godzinach po rozpaleniu, będziesz miał już lodówkę w domu (puchowa pierzyna i żona wtedy niezbędna)- to masz rację. Ale jako skutek uboczny wystąpi wielodzietność w rodzinie:)
Zdaje się...
że trzeba to policzyć nieco inaczej- nie ile wydasz na początku, ale ile nie wydasz przez resztę życia tego domu.
Mając dobrze zaprojektowany i wykonany dom pasywny, jedyne rachunki jakie płacisz to za energię do żarówek i kuchenki w kuchni. Jeśli założyć, że ty lub twoje dzieci będą sobie żyć w tym domu następne 30-40 (bo technologia jest nieskomplikowana i niekosztowna do utrzymania) to inaczej to wygląda, prawda?
No, ale jak masz swój własny lasek do wycięcia (i co go nie żal) i nie przeszkadza ci, że po 2-3 godzinach po rozpaleniu, będziesz miał już lodówkę w domu (puchowa pierzyna i żona wtedy niezbędna)- to masz rację. Ale jako skutek uboczny wystąpi wielodzietność w rodzinie:)
Jak wszystko w życiu- kwestia wyboru:)
kułak i spekulant
Bloxer -- 20.02.2008 - 17:53