Paradoksalnie tych zagorzalych antyklerykałów wśród wyborców SLD nie ma.
Może dlatego, że to elektorat w średnim i starszym przedziale czasowym. A antyklerykalizm z wiekiem przemija i jesli mierzyć w procentach – to zaledwie jakieś mikre zupelnie ilości można odnaleźć w starszych grupach wiiekowych. Wprost odwrotniie do klerykalizmu.
Może ten “czynnik wieku” jest w określaniu preferencji wyborczych najistotnieszy -ale jesli tak, to marne są perspektywy PiS na przyszlość, zakladając średnią wymieralność ( pardon, okropne słowo!) elektoratu postPRLowskiego. Każdego roku nastepuje “wymiana” okolu 300 000 Polaków. Tyluz średnio nabywa prawa wyborcze.Przez okre jednej kadencji sejmu przybywa od miliona do półtora miliona nowych wyborców.
To juz iudzie zeuropeizowani, otwarci na otwarty wobec nich świat. Mogą sprawdzać osobiście różnice między Polską a innymi krajami. Przepływ informacji, Internet – to coś co czyni ludzi obywatelami świata, pozbawionymi zaściankowych kompleksów.
To prawdziwa nadzieja dla Polski.
Instytucje obywatelskie w Polsce są. Ale prawo polskie jest do d…!
Mamy tysiące fundacji, stowarzyszeń, związków, kół i kółek – ale nikt nie jest nauczony korzystać z szans rozwojowych tych organizacji. Ludzie nie umieją ani zdobywać funduszy na dzialalność, ani jesli juz je zdobędą – wykorzystywać je sensownie. Brak odwagi, impetu, – bo brak wzorców. Jedyne jakie sa sięgają korzeniami do PRL i kultywują bierność najwyżej przeplataną organizacją “akademii ku czci”...Prezydent państwa – to taki modelowy wzorzec prezentowania polskości w wydaniu 19-towiecznym, opartym na hurrapatriotycznych, kosztownych imprezach – z których żadna, doslownie żadna , jak dotąd nie ma nic wspólnego z postawą obywatelską i oddolnym, świadomym dążeniem do autoprezentacji narodu. A tym bardziej do realizacji czy wręcz egzekwowania swoich praw.
Chyba musi wymrzeć moje pokolenie i pokolenie dzieci mojego pokolenia by Polska poczula sie wolna od ciążącego na mentlności ludzi kanonu PRL.
To tyle w kwestii mantalności, możliwości jakie daje prawo i wszechobecna , paraliżująca biurokracja. Ten system nakazów i zakazów idiotycznych, podporządkowywania stałego obywatela państwu – i mimo niemal 20 lat po komunie poczucie braku wolności. Zwlaszcza z przyczyn finansowych, ale nie tylko. Te wszystkie dowody osobiste, te nakazowe wymiany, abonamenty, meldunki, ten urzędnik zawsze ponad obywatelem.
To bardzo wygodne dla wladzy – dlatego nieprędko to sie zmieni.
A ludzkie potrzeby, emocje, tęsknoty, marzenia, wola – wszędzie na świecie jednakie.
Pozdrawiam
Xipetotec
Paradoksalnie tych zagorzalych antyklerykałów wśród wyborców SLD nie ma.
RRK -- 29.02.2008 - 01:27Może dlatego, że to elektorat w średnim i starszym przedziale czasowym. A antyklerykalizm z wiekiem przemija i jesli mierzyć w procentach – to zaledwie jakieś mikre zupelnie ilości można odnaleźć w starszych grupach wiiekowych. Wprost odwrotniie do klerykalizmu.
Może ten “czynnik wieku” jest w określaniu preferencji wyborczych najistotnieszy -ale jesli tak, to marne są perspektywy PiS na przyszlość, zakladając średnią wymieralność ( pardon, okropne słowo!) elektoratu postPRLowskiego. Każdego roku nastepuje “wymiana” okolu 300 000 Polaków. Tyluz średnio nabywa prawa wyborcze.Przez okre jednej kadencji sejmu przybywa od miliona do półtora miliona nowych wyborców.
To juz iudzie zeuropeizowani, otwarci na otwarty wobec nich świat. Mogą sprawdzać osobiście różnice między Polską a innymi krajami. Przepływ informacji, Internet – to coś co czyni ludzi obywatelami świata, pozbawionymi zaściankowych kompleksów.
To prawdziwa nadzieja dla Polski.
Instytucje obywatelskie w Polsce są. Ale prawo polskie jest do d…!
Mamy tysiące fundacji, stowarzyszeń, związków, kół i kółek – ale nikt nie jest nauczony korzystać z szans rozwojowych tych organizacji. Ludzie nie umieją ani zdobywać funduszy na dzialalność, ani jesli juz je zdobędą – wykorzystywać je sensownie. Brak odwagi, impetu, – bo brak wzorców. Jedyne jakie sa sięgają korzeniami do PRL i kultywują bierność najwyżej przeplataną organizacją “akademii ku czci”...Prezydent państwa – to taki modelowy wzorzec prezentowania polskości w wydaniu 19-towiecznym, opartym na hurrapatriotycznych, kosztownych imprezach – z których żadna, doslownie żadna , jak dotąd nie ma nic wspólnego z postawą obywatelską i oddolnym, świadomym dążeniem do autoprezentacji narodu. A tym bardziej do realizacji czy wręcz egzekwowania swoich praw.
Chyba musi wymrzeć moje pokolenie i pokolenie dzieci mojego pokolenia by Polska poczula sie wolna od ciążącego na mentlności ludzi kanonu PRL.
To tyle w kwestii mantalności, możliwości jakie daje prawo i wszechobecna , paraliżująca biurokracja. Ten system nakazów i zakazów idiotycznych, podporządkowywania stałego obywatela państwu – i mimo niemal 20 lat po komunie poczucie braku wolności. Zwlaszcza z przyczyn finansowych, ale nie tylko. Te wszystkie dowody osobiste, te nakazowe wymiany, abonamenty, meldunki, ten urzędnik zawsze ponad obywatelem.
To bardzo wygodne dla wladzy – dlatego nieprędko to sie zmieni.
A ludzkie potrzeby, emocje, tęsknoty, marzenia, wola – wszędzie na świecie jednakie.
Pozdrawiam