Bo to jest tak (chyba?), Panie Igło

Bo to jest tak (chyba?), Panie Igło

Do pewnego czasu chce Pan poprawiać świat, najpierw w romantycznym uniesienie wieku przedmaturalnego, potem – bo poznaje Pan pewne reguły funkcjonowania owegoż, z którymi Pan się nie zgadzasz, albo zgadzasz z ludźmi propagującymi pewne idee.

Potem się Pan nadziewasz na skrzeczącą rzeczywistość i zaczynasz Pan zarabiać na życie i nie masz Pan czasu na głupoty. W pwnym momencie konstatujesz Pan, że tak dalej być nie może i zaczynasz Pan przekonywać innych, że cos trzeba zmienić. Szukasz Pan podobnie myślących (nawet ich Pan znajdujesz), ale grupa zarządzająca robi wszystko, by to Panu znowu obrzydzić. Więc zczynasz Pan to miec w nosie i się alienujesz. I starzejesz.

Patrzysz Pan, jak Panu dzieci dorastają i znowu Pan chcesz, żeby im było lepiej (Panu już nie, bo jesteś Pan realistą – ile w końcu tych kotletów można zjeść?). I znowu Pan zaczynasz myśleć w kategoriach bardziej ogólnych czy też społecznych, jak kto woli. Ale jestes już Pan mądrzejszy o swoje doświadczenie i wiesz Pan, że głupich nie sieją, a sami się rodzą. Wiesz Pan już, że grupa zarządzająca robi wszystko (bo tak jej na rękę), by tych głupich było jak najwięcej.

No to co Pan możesz zrobić na koniec, by wilk był syty i owca cała? Szukasz Pan sobie jakiegoś przytulnego zakątka, gdzie rozmowy pozwalaja Panu żywić jeszcze wątłą nadzieję, iż może nie wszystko jest jednak do dupy, że mądrość zwycięży, bo musi (?). Ostatnio taką nadzieją stał się net, a w nim takie fora jak TxT.

Czy takie nadzieje mogą się ziścić? Nie wiem. Ale co mam innego robić? Lepiej się łudzić nadzieją, niż spuścić zasłonę, a potem zgasić światło. Na to zawsze jest czas.

Pozdrawiam serdecznie


Lema pamięci żałobny rapsod By: misqot (33 komentarzy) 12 marzec, 2008 - 14:24