No to ja Ci powiem tak…
Kiedy kolega Chirac kazał nam siedzieć cicho, w ciągu jednego dnia wyleciało z mojego domu wszystko, co miało jakikolwiek związek z Republiką Francuską. Nie wróciło, do momentu kiedy pojawił się Sarkozy.
Z chińszczyzną jest trudniej, bo nie wszystkie produkty są odpowiednio oznakowane. Ale (w dużej części ) możliwe i ja to też robię. Od lat.
Tego olimpijskiego syfilisu w Pekinie też nie będę oglądać.
Może to za mało. Trudno, ja więcej nie zrobię. Ale przynajmniej nie wstydzę się patrzeć w lustro.
Mad
No to ja Ci powiem tak…
Kiedy kolega Chirac kazał nam siedzieć cicho, w ciągu jednego dnia wyleciało z mojego domu wszystko, co miało jakikolwiek związek z Republiką Francuską. Nie wróciło, do momentu kiedy pojawił się Sarkozy.
Z chińszczyzną jest trudniej, bo nie wszystkie produkty są odpowiednio oznakowane. Ale (w dużej części ) możliwe i ja to też robię. Od lat.
Tego olimpijskiego syfilisu w Pekinie też nie będę oglądać.
Może to za mało. Trudno, ja więcej nie zrobię. Ale przynajmniej nie wstydzę się patrzeć w lustro.
Magia -- 18.03.2008 - 20:46