jeszcze bliskość łąki odurzającej zapachem ziół, i nocne pohukiwanie puchacza, i wieczorny koncert drozda lub słowika, i tupot rozpędzonego jelenia. I absolutna cisza, która pozwala wyczuć i wsłuchac się rytm i głos własnego serca. “To jest w końcu wszystko”. Prawie wszystko.
Masz rację Tatantulo,
jeszcze bliskość łąki odurzającej zapachem ziół, i nocne pohukiwanie puchacza, i wieczorny koncert drozda lub słowika, i tupot rozpędzonego jelenia. I absolutna cisza, która pozwala wyczuć i wsłuchac się rytm i głos własnego serca. “To jest w końcu wszystko”. Prawie wszystko.
Jolka -- 18.05.2008 - 19:14