Ja to nazywam dyspersonią, bo sama na to cierpię :p Jarecki określił to jako “dysgębizm”. Natomiast prawdziwa nazwa (bo takie schorzenie istnieje, a jakże) pochodzi nie z łaciny, tylko z greki i brzmi proksopagnozja, albo jakoś tak…
PS. Wszyscy ludzie wyglądają podobnie i nie wmówicie mi, że nie. Dwoje oczu, niżej nos, a potem usta :) Zaczynam rozróżniać dopiero po kilku miesiącach znajomości, a i wtedy zdarzają się zagwozdki, gdy osoba np. perfidnie zmieni fryzurę :)
julll
Ja to nazywam dyspersonią, bo sama na to cierpię :p Jarecki określił to jako “dysgębizm”. Natomiast prawdziwa nazwa (bo takie schorzenie istnieje, a jakże) pochodzi nie z łaciny, tylko z greki i brzmi proksopagnozja, albo jakoś tak…
PS. Wszyscy ludzie wyglądają podobnie i nie wmówicie mi, że nie. Dwoje oczu, niżej nos, a potem usta :) Zaczynam rozróżniać dopiero po kilku miesiącach znajomości, a i wtedy zdarzają się zagwozdki, gdy osoba np. perfidnie zmieni fryzurę :)
Pino -- 28.05.2008 - 19:03