Opole mi wisi. Natomiast Rodowicz nie.
(Teraz będzie kawałek autobiograficzny, ale na temat)
Otóż w roku w którym Rodówa wygrała (razem z Grechutą) Festiwal Piosenki Studenckiej w pańskiej uroczej metropolii, przegrałem (razem z moim kumplem Jurkiem) z nią w finale warszawskim.
Od tej pory śledziłem jej karierę z upodobaniem, bo lepiej przegrać z kimś lepszym niż z byle palantem;-)
Tęskno mi się zrobiło do niej, a nie do Opola.
A Holendrów i Francuzów, braci po Unii to żałuję , bo ich bracia Ajrisze, jako i nas przystopowali.
Panie Lorenzo
Opole mi wisi. Natomiast Rodowicz nie.
(Teraz będzie kawałek autobiograficzny, ale na temat)
Otóż w roku w którym Rodówa wygrała (razem z Grechutą) Festiwal Piosenki Studenckiej w pańskiej uroczej metropolii, przegrałem (razem z moim kumplem Jurkiem) z nią w finale warszawskim.
Od tej pory śledziłem jej karierę z upodobaniem, bo lepiej przegrać z kimś lepszym niż z byle palantem;-)
Tęskno mi się zrobiło do niej, a nie do Opola.
A Holendrów i Francuzów, braci po Unii to żałuję , bo ich bracia Ajrisze, jako i nas przystopowali.
A piłkę to zostawię tym, których rajcuje.
Ot, co.
Pozdrawiam śpiewająco
merlot -- 13.06.2008 - 21:18