Jest mi przykro, że wyszedłem na “totalniaka”, lecz nie aż tak, żeby nie zwrócić Wam uwagi na pewien niuans, który uszedł chyba Waszej uwadze.
Otóż przy ogólnej zgodzie, co do natury blogosfery przedstawionej przez Sergiusza, muszę zaznaczyć, że kluczowa dla dalszej duskusji jest tutaj definicja poglądu.
Grześ pisze np (to ważne):
A wystarczy proste zrozumienie, że każdy ma inne poglady/przeżycia/odczucia/emocje/doświadczenia i nawet jeżeli ich nie podzielamy, ba, uważamy za głupie i nonsensowne, to nie znaczy, że trza przekreślać (obrażać/wyzywać/etykietkować lub uciekać) tę osobę.
No i tu mamy problem, ponieważ ja sądzę, że wiele zdań wypowiadanych w blogosferze jedynie pod poglądy się podszywa, podczas gdy w istocie nie są to żadne opinie, lecz inwektywy i uprzedzenia i jako takie na żaden specjalny szcunek nie zasługują a wręcz przeciwnie – powinny być potraktowane z całą surowścią, jako wybitnie szkodliwe dla dyskursu publicznego.
Żeby lepiej wyjaśnić, co mam na myśli pozwolę sobie na przykład.
Wyobraźmy sobie, że ktoś na blogu wypowiada się, że wejście Polski do UE było błędem, ponieważ Unia realizuje przede wszystkim interesy wielkich mocarstw a nasze sprawy będą w Unii zawsze marginalizowane.
Otóż to jest pogląd, z którym da się dyskutować. Można przdstawiać przykłady innych państw podobnej wielkości, które rozwinęły się w ramach UE, można przytoczyć liczne przykłady poszanowania interesów małych państw w polityce unijnej, chociaż oczywiście zawsze można koncentrować się na problemach.
Wyobraźmy sobie jednak inną wypowiedź, w której ktoś pisze, że wejście Polski do UE było skutkiem antypolskiego spisku, ponieważ Niemcy zawsze będą dążyć do zniszczenia Polski i teraz, w ramach Unii będą mogły wreszcie taki zgubny dla nas plan zrealizować.
Otóż, moim zdaniem to juz pogląd nie jest, gdyż jest to uprzedzenie i inwektywa. Tutaj właściwie dyskusji nie ma, ponieważ cokolwiek Niemcy uczynią nam dobrego będzie odczytane jako “ściema” podczas gdy każdy (nieunikniony przecież) konflikt interesów będzie dowodem na Niemieckie knowania. Co więcej, zwolennicy prounijnej polityki stają się w ramach takiej optyki wrogami ojczyzny, którzy dopuścili się haniebnej zdrady.
Ja mogę i potrafię bardzo grzecznie dyskutować o poglądach, lecz nie widzę najmniejszego powodu, żeby darzyć szacunkiem osoby, które rozpowszechniają bazujące na uprzedzeniach insynuacje.
Mogę rozmawiać o tym, że Żyd Trampowski był skurwysynem (postać autentyczna z dziejów Wrocławia), lecz nie będę dyskutował z kimś, kto mówi, że wszyscy Żydzi to świnie, bo ten ktoś jest po prostu antysemitą i tyle. Sam zasługuje na nazwanie go świnią i tyle.
Konsekwentnie, życzliwie potraktuję każdego, kto powie np. (w świetle książki Centkiewicza i Gontarczyka), że życiorys Wałęsy zasługuje na wnikliwe przebadanie, lecz nazwę gnojem każdego (włączając Gwiazdę, Walentynowicz i Wyszkowskiego), kto będzie mówił, że Wałęsa nie zasłużył się w czasach Solidarności, że cały czas działał na jej szkodę, że właściwie był SB-ckim szpiclem na motorówce przywiezionym i obsadzonym w roli łże-szefa.
Dlaczego? Ano dlatego, że (póki co) nie ma na to żadnych dowodów (a nawet są kontr-dowody) a cała historia ma wszelkie cechy teorii spiskowej, w ramach której żaden dowód/argument nie będzie wystarczająco mocny, aby Wałęsę zrehabilitować.
Podobnie ma się w przypadku słynnego już “Układu”. Otóż ja nie mam wątpliwości, że istnieją wszędzie silne związki biznesu i polityki (co więcej – uważam je za normalne – lepiej, kiedy politycy reprezentują jakieś wymierne interesy niż działają motywowani wyłącznie próżną żądzą władzy…). Niemniej jednak zbudowana przez polską “prawicę patriotyczną” teoria “Układu” nie nadaje sie do falsyfikacji i jako taka nie jest poglądem (czyli teorią właśnie), lecz jest typową supozycją służącą do niszczenia politycznego przeciwnika, gdyż “Układ” – tak jak został zdefiniowany przez Kaczyńskich – jest prostą konsekwencją pokojowej tranformacji ustrojowej w Polsce. Po prostu, dawny partyjny dyrektor kombinatu miał duże szanse na dorobienie się – większe niż przeciętny Kowalski – ale co z tego???
Wracając jednak do głównego wątku… Ja nie udzielam się na blogach towarzysko. Ja w ogóle towarzystwo “walę”. Jestem chyba skrajnym indywidualistą i nie łapię się na żadne koterie. Nie robią na mnie wrażenia wybrzydzania, że “kogoś krytykuję a on przecież taki fajny jest”. Nie znoszę śmieciarzy, którzy zamiast coś konkretnego napisać, wrzucają wszędzie swoje mentalne śmieci w postaci głupawych jednozdaniowych komentarzy, z których nic nie wynika – nawet nie są śmieszne (to o tobie Igła). Nie znoszę cyników, których jedyny przekaz sprowadza się jedynie do tego, że “i tak nie warto”. Nie znoszę leni, którzy przekonują, że nic się nie uda. Nie znoszę cwaniaczków, którzy zawsze ustawią sie pod wiatr. Ja może jestem “totalny” – ale naprawdę nie szukam na blogu towarzystwa. Szukam ludzi, którzy chcą wymieniać i dyskutować POGLĄDY a nie epatować uprzedzeniami i insynuacjami. Mam głęboko w d… co ktoś tam sądzi. Interesuje mnie co myśli. Niestety – mało kto w tym kraju myśli (myślenie wymaga wysiłku) i przemyślanych poglądów mamy w Polsce deficyt a uprzedzeń, stereoptypów i insynuacji nadmiar. To chyba trend światowy, ale nasze życie polityczne przestaje być emanacją intelektu a staje się przesycone emocjami, które żywią się uprzedzeniami. Uprzedzenia udają fakty. Insynuacje – po wielokroć powtórzone – staja się faktami… Nie widzę powodu, żeby byc grzecznym wobec tych, którzy je (bezrefleksyjnie) rozpowszechniają.
Salon24.pl okazał się być istną krynicą takiego intelektualnego zaprzaństwa. Tam “fakt”, że Michnik jest SBkiem jest właściwie poza dyskusją – to jest na S24 pewnik. Dlatego stamtąd uciekłem.
Pojawiłem się tu i kiedy wszedłem w ten portal, to okazało się, że jest tu może grzeczniej, ale dalej bryluja tu kolesie bazujący na “wiedzy mniemanej”. Kolesie uważający, że nazwanie kogoś bezpodstawnie szpiclem to pogląd a nazwanie autora tego poglądu burakiem, to już obraza. Nie – dla mnie to jest dokładnie to samo! Taki jestem – możecie wybrzydzać, że mało delikatny, ale to akurat się nie zmieni.
Odpowiadam
Szanowni Państwo,
Jest mi przykro, że wyszedłem na “totalniaka”, lecz nie aż tak, żeby nie zwrócić Wam uwagi na pewien niuans, który uszedł chyba Waszej uwadze.
Otóż przy ogólnej zgodzie, co do natury blogosfery przedstawionej przez Sergiusza, muszę zaznaczyć, że kluczowa dla dalszej duskusji jest tutaj definicja poglądu.
Grześ pisze np (to ważne):
A wystarczy proste zrozumienie, że każdy ma inne poglady/przeżycia/odczucia/emocje/doświadczenia i nawet jeżeli ich nie podzielamy, ba, uważamy za głupie i nonsensowne, to nie znaczy, że trza przekreślać (obrażać/wyzywać/etykietkować lub uciekać) tę osobę.
No i tu mamy problem, ponieważ ja sądzę, że wiele zdań wypowiadanych w blogosferze jedynie pod poglądy się podszywa, podczas gdy w istocie nie są to żadne opinie, lecz inwektywy i uprzedzenia i jako takie na żaden specjalny szcunek nie zasługują a wręcz przeciwnie – powinny być potraktowane z całą surowścią, jako wybitnie szkodliwe dla dyskursu publicznego.
Żeby lepiej wyjaśnić, co mam na myśli pozwolę sobie na przykład.
Wyobraźmy sobie, że ktoś na blogu wypowiada się, że wejście Polski do UE było błędem, ponieważ Unia realizuje przede wszystkim interesy wielkich mocarstw a nasze sprawy będą w Unii zawsze marginalizowane.
Otóż to jest pogląd, z którym da się dyskutować. Można przdstawiać przykłady innych państw podobnej wielkości, które rozwinęły się w ramach UE, można przytoczyć liczne przykłady poszanowania interesów małych państw w polityce unijnej, chociaż oczywiście zawsze można koncentrować się na problemach.
Wyobraźmy sobie jednak inną wypowiedź, w której ktoś pisze, że wejście Polski do UE było skutkiem antypolskiego spisku, ponieważ Niemcy zawsze będą dążyć do zniszczenia Polski i teraz, w ramach Unii będą mogły wreszcie taki zgubny dla nas plan zrealizować.
Otóż, moim zdaniem to juz pogląd nie jest, gdyż jest to uprzedzenie i inwektywa. Tutaj właściwie dyskusji nie ma, ponieważ cokolwiek Niemcy uczynią nam dobrego będzie odczytane jako “ściema” podczas gdy każdy (nieunikniony przecież) konflikt interesów będzie dowodem na Niemieckie knowania. Co więcej, zwolennicy prounijnej polityki stają się w ramach takiej optyki wrogami ojczyzny, którzy dopuścili się haniebnej zdrady.
Ja mogę i potrafię bardzo grzecznie dyskutować o poglądach, lecz nie widzę najmniejszego powodu, żeby darzyć szacunkiem osoby, które rozpowszechniają bazujące na uprzedzeniach insynuacje.
Mogę rozmawiać o tym, że Żyd Trampowski był skurwysynem (postać autentyczna z dziejów Wrocławia), lecz nie będę dyskutował z kimś, kto mówi, że wszyscy Żydzi to świnie, bo ten ktoś jest po prostu antysemitą i tyle. Sam zasługuje na nazwanie go świnią i tyle.
Konsekwentnie, życzliwie potraktuję każdego, kto powie np. (w świetle książki Centkiewicza i Gontarczyka), że życiorys Wałęsy zasługuje na wnikliwe przebadanie, lecz nazwę gnojem każdego (włączając Gwiazdę, Walentynowicz i Wyszkowskiego), kto będzie mówił, że Wałęsa nie zasłużył się w czasach Solidarności, że cały czas działał na jej szkodę, że właściwie był SB-ckim szpiclem na motorówce przywiezionym i obsadzonym w roli łże-szefa.
Dlaczego? Ano dlatego, że (póki co) nie ma na to żadnych dowodów (a nawet są kontr-dowody) a cała historia ma wszelkie cechy teorii spiskowej, w ramach której żaden dowód/argument nie będzie wystarczająco mocny, aby Wałęsę zrehabilitować.
Podobnie ma się w przypadku słynnego już “Układu”. Otóż ja nie mam wątpliwości, że istnieją wszędzie silne związki biznesu i polityki (co więcej – uważam je za normalne – lepiej, kiedy politycy reprezentują jakieś wymierne interesy niż działają motywowani wyłącznie próżną żądzą władzy…). Niemniej jednak zbudowana przez polską “prawicę patriotyczną” teoria “Układu” nie nadaje sie do falsyfikacji i jako taka nie jest poglądem (czyli teorią właśnie), lecz jest typową supozycją służącą do niszczenia politycznego przeciwnika, gdyż “Układ” – tak jak został zdefiniowany przez Kaczyńskich – jest prostą konsekwencją pokojowej tranformacji ustrojowej w Polsce. Po prostu, dawny partyjny dyrektor kombinatu miał duże szanse na dorobienie się – większe niż przeciętny Kowalski – ale co z tego???
Wracając jednak do głównego wątku… Ja nie udzielam się na blogach towarzysko. Ja w ogóle towarzystwo “walę”. Jestem chyba skrajnym indywidualistą i nie łapię się na żadne koterie. Nie robią na mnie wrażenia wybrzydzania, że “kogoś krytykuję a on przecież taki fajny jest”. Nie znoszę śmieciarzy, którzy zamiast coś konkretnego napisać, wrzucają wszędzie swoje mentalne śmieci w postaci głupawych jednozdaniowych komentarzy, z których nic nie wynika – nawet nie są śmieszne (to o tobie Igła). Nie znoszę cyników, których jedyny przekaz sprowadza się jedynie do tego, że “i tak nie warto”. Nie znoszę leni, którzy przekonują, że nic się nie uda. Nie znoszę cwaniaczków, którzy zawsze ustawią sie pod wiatr. Ja może jestem “totalny” – ale naprawdę nie szukam na blogu towarzystwa. Szukam ludzi, którzy chcą wymieniać i dyskutować POGLĄDY a nie epatować uprzedzeniami i insynuacjami. Mam głęboko w d… co ktoś tam sądzi. Interesuje mnie co myśli. Niestety – mało kto w tym kraju myśli (myślenie wymaga wysiłku) i przemyślanych poglądów mamy w Polsce deficyt a uprzedzeń, stereoptypów i insynuacji nadmiar. To chyba trend światowy, ale nasze życie polityczne przestaje być emanacją intelektu a staje się przesycone emocjami, które żywią się uprzedzeniami. Uprzedzenia udają fakty. Insynuacje – po wielokroć powtórzone – staja się faktami… Nie widzę powodu, żeby byc grzecznym wobec tych, którzy je (bezrefleksyjnie) rozpowszechniają.
Salon24.pl okazał się być istną krynicą takiego intelektualnego zaprzaństwa. Tam “fakt”, że Michnik jest SBkiem jest właściwie poza dyskusją – to jest na S24 pewnik. Dlatego stamtąd uciekłem.
Pojawiłem się tu i kiedy wszedłem w ten portal, to okazało się, że jest tu może grzeczniej, ale dalej bryluja tu kolesie bazujący na “wiedzy mniemanej”. Kolesie uważający, że nazwanie kogoś bezpodstawnie szpiclem to pogląd a nazwanie autora tego poglądu burakiem, to już obraza. Nie – dla mnie to jest dokładnie to samo! Taki jestem – możecie wybrzydzać, że mało delikatny, ale to akurat się nie zmieni.
Czekam na odzew,
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.06.2008 - 19:55