teza o związku anonimowości z problemem nieoryginalności i pozornej innowacji, przypisywanych (bez tych zaprzeczeń) blogosferze, jakoś nie trafia mi do przekonania. Na czuja to wydaje mi się niezależne i raczej bez wpływu na różnice pomiędzy forami i blogami. I tym co dalej też.
Nazwałem to prywatyzacją przestrzeni netowej, i w tym sensie jest to jakby zbieżne z częścią Pańskiego opisu. Może nawet powinienem napisać o personalizacji zamiast prywatyzacji. Byłoby to jeszcze bardziej zbieżne z tym, na co Pan wskazał.
Pewnie wszystko przez to, że mój tekst jest bardziej takim lekko prowokującym wstępem do części zasadniczej, a zapowiedzianej, niż jakimś standalone opisem zjawiska.
Panie Yayco,
teza o związku anonimowości z problemem nieoryginalności i pozornej innowacji, przypisywanych (bez tych zaprzeczeń) blogosferze, jakoś nie trafia mi do przekonania. Na czuja to wydaje mi się niezależne i raczej bez wpływu na różnice pomiędzy forami i blogami. I tym co dalej też.
Nazwałem to prywatyzacją przestrzeni netowej, i w tym sensie jest to jakby zbieżne z częścią Pańskiego opisu. Może nawet powinienem napisać o personalizacji zamiast prywatyzacji. Byłoby to jeszcze bardziej zbieżne z tym, na co Pan wskazał.
Pewnie wszystko przez to, że mój tekst jest bardziej takim lekko prowokującym wstępem do części zasadniczej, a zapowiedzianej, niż jakimś standalone opisem zjawiska.
Pozdrawiam serdecznie i grillowo :)
s e r g i u s z -- 08.07.2008 - 22:28