Z tym dobrym smakiem – to bywa bardzo dziwnie, bo jak wiadomo organista lubi ogórki, ksiądz organisty córki – jak powiada przysłowie.
Już samo to przysłowie może być przykładem złego lub dobrego smaku – w zależności od kontekstu użycia.
W konkretnym przypadku merlota „ruszyło”. Ruszył go smak kpiny. Całkowicie świadomej i adekwatnej do sytuacji opisanej przed wskazanym fragmentem tekstu.
Pytanie dlaczego merlota „ruszyło”?
Czy istotnie tylko dlatego, ze przekroczyłam ramy „bycia damą”, ramy dobrego smaku?
Otóż myślę, że nie.
Myślę merlocie, ze doskonale wiesz, bo nieraz już miałeś okazję reagować na moje słowa, że ruszyła Cię bezpośredniość przekazu i sens zawartej w nim oceny Lecha Kaczyńskiego, który znacznie więcej mówi o nim niż poprzedzający opis.
A przede wszystkim wskazuje na „dobry smak” samego prezydenta.
Na zespół cech, niskich pobudek, prymitywnych reakcji, megalomanię, mściwość i zapiekłość, chore ambicje i w ogóle niezbyt wysokich lotów i w dobrym stylu osobowość pana, którego „ostatnio, jakby mniej nieco lubisz”.
I dlatego merlocie popisałeś się własnym dobrym smakiem. Popisałeś się w formie ataku personalnego na mnie. No bo argumentów w obronie wykpionego pana – nie masz.
Sam atak –za każdym razem gdy go przeczytasz powinieneś spojrzeć do lustra i zobaczyć jak się czerwienisz ze wstydu.
A ten Twój wstyd powinien być bezmierny – nie, nie dlatego, że dopuściłeś się wulgarnej reakcji, nawet nie dlatego, że musiałeś, czułeś imperatyw by to zrobić – ale dlatego, że podyktowane było to utożsamianiem się z człowiekiem, którego złego smaku w zapalczywości i stronniczości, jaką sobie sam narzuciłeś – nie raczysz zauważać.
Twój wstyd, merlocie powinien wynikać nie z faktu kogo lubisz bardziej – a z konkretnej oceny sytuacji.
Otóż stanąłeś przeciw mnie – w obronie człowieka, który nie wahał się przyznać honory i zaprosić na MOJE i TWOJE, na NASZE święto ministra z rządu twórcy stanu wojennego Jaruzelskiego – Kwaśniewskiego. A dla ofiary prześladowań Jaruzelskiego, symbolu NASZEJ walki z tym wszystkim co uosabiał Jaruzelski, dla najbardziej znanego polskiego opozycjonisty, Lecha Wałęsy – zaproszenia nie miał.
Czy rozumiesz merlocie dlaczego domagam się Twojego wstydu?
Agawo, merlocie, grzesiu
Z tym dobrym smakiem – to bywa bardzo dziwnie, bo jak wiadomo organista lubi ogórki, ksiądz organisty córki – jak powiada przysłowie.
Już samo to przysłowie może być przykładem złego lub dobrego smaku – w zależności od kontekstu użycia.
W konkretnym przypadku merlota „ruszyło”. Ruszył go smak kpiny. Całkowicie świadomej i adekwatnej do sytuacji opisanej przed wskazanym fragmentem tekstu.
Pytanie dlaczego merlota „ruszyło”?
Czy istotnie tylko dlatego, ze przekroczyłam ramy „bycia damą”, ramy dobrego smaku?
Otóż myślę, że nie.
Myślę merlocie, ze doskonale wiesz, bo nieraz już miałeś okazję reagować na moje słowa, że ruszyła Cię bezpośredniość przekazu i sens zawartej w nim oceny Lecha Kaczyńskiego, który znacznie więcej mówi o nim niż poprzedzający opis.
A przede wszystkim wskazuje na „dobry smak” samego prezydenta.
Na zespół cech, niskich pobudek, prymitywnych reakcji, megalomanię, mściwość i zapiekłość, chore ambicje i w ogóle niezbyt wysokich lotów i w dobrym stylu osobowość pana, którego „ostatnio, jakby mniej nieco lubisz”.
I dlatego merlocie popisałeś się własnym dobrym smakiem. Popisałeś się w formie ataku personalnego na mnie. No bo argumentów w obronie wykpionego pana – nie masz.
Sam atak –za każdym razem gdy go przeczytasz powinieneś spojrzeć do lustra i zobaczyć jak się czerwienisz ze wstydu.
A ten Twój wstyd powinien być bezmierny – nie, nie dlatego, że dopuściłeś się wulgarnej reakcji, nawet nie dlatego, że musiałeś, czułeś imperatyw by to zrobić – ale dlatego, że podyktowane było to utożsamianiem się z człowiekiem, którego złego smaku w zapalczywości i stronniczości, jaką sobie sam narzuciłeś – nie raczysz zauważać.
Twój wstyd, merlocie powinien wynikać nie z faktu kogo lubisz bardziej – a z konkretnej oceny sytuacji.
Otóż stanąłeś przeciw mnie – w obronie człowieka, który nie wahał się przyznać honory i zaprosić na MOJE i TWOJE, na NASZE święto ministra z rządu twórcy stanu wojennego Jaruzelskiego – Kwaśniewskiego. A dla ofiary prześladowań Jaruzelskiego, symbolu NASZEJ walki z tym wszystkim co uosabiał Jaruzelski, dla najbardziej znanego polskiego opozycjonisty, Lecha Wałęsy – zaproszenia nie miał.
Czy rozumiesz merlocie dlaczego domagam się Twojego wstydu?
RRK -- 14.11.2008 - 12:49