Twoja krucjata na moim blogu przybiera formy zgoła śmieszne, albo niegrzeczne.
Nie daję sobei prawa do wchodzenia na Twój czy czyjkolwiek blog i pouczania go jak powinien pisać.
A Ty to robisz.
Nie dokonuję oceny stylu i języka piszących – chyba, że coś mnie zachwyci – wiec chętnie temu daję wyraz.,
Bo niby czemu mialabym sobie przypisywać prawo pomijania treści merytorycznych i skupiania się na środkach wyrazu na blogach innych piszących?
Otóz w jednym przypadku, rozumiem, że mialoby to sens – gdyb użyte środki wyrazu wzmacniały argumentacje merytoryczna obrazując ją w sposób tak jednoznaczny, że zrozumialy dla każdego – a niekoniecznie zgodny z bieżacym “moim” zapotrzebowaniem.
Poza tym nikt mnie nie upoważnia do oceny pozamerytorycznej swoich tekstów – podobnie, jak ja nie upowaznilam Ciebie ani nikogo innego.
Bo niby czem,u mialabym oczekiwać od kogokolwiek oceny? Nie biorę udzialu w żadnym konkursie i nie sadzę byś był w nim jurorem.
Sadzę, że zwyczajnie przeholowałeś, przekroczyłeś granice i grzeczności i kompetencji.
Nie zamierzam rewanżować Ci się tym samym i oceniac wartość merytoryczną Twoich tekstów ani ich styl, ani tym bardziej Twój gust muzyczny – mimo, że idąc w Twoje ślady znalazlabym dostatecznie dużo argumentów by czuć sie do tego uprawniona.
Tak, moje teksty sa przewidywalne, nawet bardzo, Zwłaszcza, że towarzysza im niezmiennie trzy tagi: Polska, polityka , etyka.
Jeśli Cię razi zbyt dokładne nazywanie rzeczy po imieniu – a treść Cię nudzi – to rozumiem, ze wejście na mój blog musi się wiązać z jakim poslannictwem, które nakazuje Ci cierpieć za sprawę.
I czuję się tym faktem nieco zafrasowana, bo za nic w świecie nie chcialabym by ktokolwiek czuł się zmuszony do powiedzenia czegoś przykrego o moim pisaniu.
grześ
Twoja krucjata na moim blogu przybiera formy zgoła śmieszne, albo niegrzeczne.
Nie daję sobei prawa do wchodzenia na Twój czy czyjkolwiek blog i pouczania go jak powinien pisać.
A Ty to robisz.
Nie dokonuję oceny stylu i języka piszących – chyba, że coś mnie zachwyci – wiec chętnie temu daję wyraz.,
Bo niby czemu mialabym sobie przypisywać prawo pomijania treści merytorycznych i skupiania się na środkach wyrazu na blogach innych piszących?
Otóz w jednym przypadku, rozumiem, że mialoby to sens – gdyb użyte środki wyrazu wzmacniały argumentacje merytoryczna obrazując ją w sposób tak jednoznaczny, że zrozumialy dla każdego – a niekoniecznie zgodny z bieżacym “moim” zapotrzebowaniem.
Poza tym nikt mnie nie upoważnia do oceny pozamerytorycznej swoich tekstów – podobnie, jak ja nie upowaznilam Ciebie ani nikogo innego.
Bo niby czem,u mialabym oczekiwać od kogokolwiek oceny? Nie biorę udzialu w żadnym konkursie i nie sadzę byś był w nim jurorem.
Sadzę, że zwyczajnie przeholowałeś, przekroczyłeś granice i grzeczności i kompetencji.
Nie zamierzam rewanżować Ci się tym samym i oceniac wartość merytoryczną Twoich tekstów ani ich styl, ani tym bardziej Twój gust muzyczny – mimo, że idąc w Twoje ślady znalazlabym dostatecznie dużo argumentów by czuć sie do tego uprawniona.
Tak, moje teksty sa przewidywalne, nawet bardzo, Zwłaszcza, że towarzysza im niezmiennie trzy tagi: Polska, polityka , etyka.
Jeśli Cię razi zbyt dokładne nazywanie rzeczy po imieniu – a treść Cię nudzi – to rozumiem, ze wejście na mój blog musi się wiązać z jakim poslannictwem, które nakazuje Ci cierpieć za sprawę.
I czuję się tym faktem nieco zafrasowana, bo za nic w świecie nie chcialabym by ktokolwiek czuł się zmuszony do powiedzenia czegoś przykrego o moim pisaniu.
RRK -- 29.11.2008 - 17:07