Hamas to nie Hezbollah i można mu sprawić więcej przykrości. W dodatku jest pod ręką. Ale skutki tej interwencji będą zapewne takie, jak lipcowej wojny libańskiej z 2006 roku. Co do tego nie mamy chyba wątpliwości, prawda?
Siłą nic się nie osiągnie. Izrael dobrze o tym wie. Czy klęska Hamasu, którą Izrael pragnie tej organizacji zadać, będzie niczym wojna Jom Kippur? Czymś w rodzaju przymuszenia do rozmów? Chciałbym, żeby tak było, ale wśród możliwych premierów Izraela nie widzę nikogo, kto mógłby osiągnąć porozumienie. Kto w ogóle chciałby je osiągnąć.
Patryk
Hamas to nie Hezbollah i można mu sprawić więcej przykrości. W dodatku jest pod ręką. Ale skutki tej interwencji będą zapewne takie, jak lipcowej wojny libańskiej z 2006 roku. Co do tego nie mamy chyba wątpliwości, prawda?
Siłą nic się nie osiągnie. Izrael dobrze o tym wie. Czy klęska Hamasu, którą Izrael pragnie tej organizacji zadać, będzie niczym wojna Jom Kippur? Czymś w rodzaju przymuszenia do rozmów? Chciałbym, żeby tak było, ale wśród możliwych premierów Izraela nie widzę nikogo, kto mógłby osiągnąć porozumienie. Kto w ogóle chciałby je osiągnąć.
pozdrawiam poświątecznie :)
Piotr Wołejko -- 29.12.2008 - 14:44PW