Ja bym się tymi badaniami nie przejmował. Badanie jest tak skonstruowane, żeby sprawdzać stopień splantowania psychiki (na przykład „czy dziecko wierzy w globalne ocieplenie jako skutek działalności człowieka?”), a nie jaką ma wiedzę.
Dużo bardziej wiarygodnym miernikiem jest wysiłek jaki muszą włożyć dzieci zmieniające kraj w dostosowanie się do lokalnej szkoły. A słabi uczniowie z polskiej szkoły w Szkocji są prymusami.
Na moim kursie są ludzie po tutejszym gimnazjum, którzy nie mieli kontaktu z fizyką, czy chemią! Jaki jest sens przejmowania się głupotami?
Panie Grzesiu!
Ja bym się tymi badaniami nie przejmował. Badanie jest tak skonstruowane, żeby sprawdzać stopień splantowania psychiki (na przykład „czy dziecko wierzy w globalne ocieplenie jako skutek działalności człowieka?”), a nie jaką ma wiedzę.
Dużo bardziej wiarygodnym miernikiem jest wysiłek jaki muszą włożyć dzieci zmieniające kraj w dostosowanie się do lokalnej szkoły. A słabi uczniowie z polskiej szkoły w Szkocji są prymusami.
Na moim kursie są ludzie po tutejszym gimnazjum, którzy nie mieli kontaktu z fizyką, czy chemią! Jaki jest sens przejmowania się głupotami?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 11.01.2009 - 07:15