@Magia

@Magia

Zobaczy Pani jeszcze: już obecnie koszt żywności to ponad 80% budżetu przeciętnej polskiej rodziny…

Ja raczej myślę, że mamy tu do czynienia z kolejnym elementem propagandy Zielonych, którzy zafundują nam takie życie, że zatęsknimy jeszcze i za węglem i za pestycydami.

Chociaż oczywiście – lepiej niż pestycydy jest stosować GMOs – lecz jakoś nie wierzę, że Unijni decydenci zdobęda się tu na jakieś otwarcie.

Pani Magio – może mi Pani wierzyć lub nie, lecz prawidłowo stosowane pestycydy nie stanowią żadnego zagrożenia – ani dla człowieka, ani dla środowiska. To już nie są czasy DDT (a i tutaj jak wiadomo Zieloni fałszowali rzeczywistość – “Milcząca Wiosna” była przecież reportażem sfabrykowanym). Poza zupełnie incydentalnymi przypadkami zatruć ostrych spowodowanych błędnym zastosowaniem jakiegoś preparatu (najczęściej rolnik się sam zatruje w trakcie oprysku) – medycyna od dawna nie zgłasza żadnych przypadków, które możnaby interpretować jako zagrożenie zdrowia publicznego z powodu stosowania środków ochrony roślin. Wręcz przeciwnie – pomijając nawet straty w uprawach z powodu niestosowania pestycydów – żywność zakażona np. pleśniami jest wysoce rakotwórcza (aflatoksyny!). A zakażenia pleśniami są notoryczne w przypadku “niepryskanych” warzyw i owoców.

Nawet ostatnich przypadków znikania pszczół nie daje się powiązać z opryskami.

To całe wieczne ględzenie, że żywność “traktowana chemią” jest niezdrowa, pozbawiona wartości, wręcz trująca to jakiś okultyzm i to na dodatek powtarzany wbrew faktom, bo to przecież nowoczesne technologie produkcji i przetwarzania żywności spowodowały, że jest ona tania, powszechnie dostępna oraz na tyle zdrowa, że średnia wieku wciąż wzrasta. Oczywiście mówię o żywności, która jest produkowana i przetwarzana prawidłowo a nie o jakiś przekrętach.

No i oczywiście – można wybrzydzać na przemysłowo uprawiane ziemniaki i porównywać je z kartofelkami z jakiejś eko-farmy, gdzie są napewno bardzo smaczne i zdrowe, lecz żeby takie byly, to muszą kosztować 12 zł/kg minimum. Ta cała moda na “ekologiczne” żarcie, to kolejna fantasmagoria bogatych elit, której jedynym celem jest ostentacyjne pokazanie biedakom, że “elita to elita i byle chłamu nie żre”. A plebs, jak to plebs – urobi się po łokcie, żeby sobie ugotować trochę makrobiotycznej fasolki i poczuć się naprawdę po pańsku. Tymczasem bogaczom nie wystarcza już astrachański kawior. Po tym, jak włoska policja zdecydowała się rozdawać skonfiskowaną ikrę z przemytu rzymskim bezdomnym, karierę zaczęła robić nowa wykwintna potrawa – jajeczka ślimaków, zbierane pojedynczo. Po 300 € za 50 gram. Boże – jakie to musi być pyszne! A jakie ekologiczne!!!

O – jeszcze jedno – Brytyjczycy wcale się nie cieszą z decyzji Europarlamentu:

http://www.guardian.co.uk/environment/2009/jan/13/eu-pesticides-carrots


Manipulowanie strachem By: Ziggi (13 komentarzy) 12 styczeń, 2009 - 15:57