Pan się nie przejmuje takimi drobiazgami. Pan zastanowi się po co komu te testy!
Testy są po to, by mieć jednolity, w miarę obiektywny system oceny jakości towaru wypuszczanego z fabryk nazywanych szkołami.
Innymi słowy biurokraci chcą sobie coś zbadać, a Pan ma problem z jakością pomiaru? Perspektywy od dawna, a z Rzeczpospolitą od jakiegoś czasu prowadzą ranking liceów. Nie ma to praktycznie nic wspólnego z jakimiś testami, komisjami i tym podobnymi. Co więcej robią to dobrze i pozycja w tym rankingu jest powodem do dumy. Znaczy można, tylko trzeba pomyśleć, jak osiągnąć zamierzony skutek najtaniej i najefektywniej równocześnie, a nie jak najmniejszym wysiłkiem intelektualnym.
Chodzi tu nie tylko o certyfikat dla tego produktu, ale także o ocenę jakości fabryki.
Przypuszczam, że bardziej o to drugie niż pierwsze.
Pozdrawiam
Tyle, że te testy, jak sam Pan pisze są o kant „d…y” rozbić, więc nie służą „wycenie” produktu ani „fabryki”. Tym razem jednak punkt dla mnie.
Panie Radecki!
Pan się nie przejmuje takimi drobiazgami. Pan zastanowi się po co komu te testy!
Testy są po to, by mieć jednolity, w miarę obiektywny system oceny jakości towaru wypuszczanego z fabryk nazywanych szkołami.
Innymi słowy biurokraci chcą sobie coś zbadać, a Pan ma problem z jakością pomiaru? Perspektywy od dawna, a z Rzeczpospolitą od jakiegoś czasu prowadzą ranking liceów. Nie ma to praktycznie nic wspólnego z jakimiś testami, komisjami i tym podobnymi. Co więcej robią to dobrze i pozycja w tym rankingu jest powodem do dumy. Znaczy można, tylko trzeba pomyśleć, jak osiągnąć zamierzony skutek najtaniej i najefektywniej równocześnie, a nie jak najmniejszym wysiłkiem intelektualnym.
Chodzi tu nie tylko o certyfikat dla tego produktu, ale także o ocenę jakości fabryki.
Przypuszczam, że bardziej o to drugie niż pierwsze.
Pozdrawiam
Tyle, że te testy, jak sam Pan pisze są o kant „d…y” rozbić, więc nie służą „wycenie” produktu ani „fabryki”. Tym razem jednak punkt dla mnie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.04.2009 - 14:16