To musiał być chyba ojciec jatrochemii – Paracelsus.
A co do promieniowania, to proszę zwrócić uwagę, że oficjalnie WHO wciąż jest innego zdania – i to mimo licznych dobrze udokumentowanych przypadków hormezy.
Właśnie dla szczególnej ochrony dobra publicznego – w stosunku do promieniotwórczości zakłada się, że nie ma dolnej granicy szkodliwości dawki – stąd te dziesiątki tysięcy ofiar obliczonych po Czernobylu. Gdyby zakładano granicę szkodliwości, to estymowana po 20 latach liczba ofiar spadłaby drastycznie. A tak bierze się linię prostą i aproksymuje do ostatniego atomu, który fruwa gdzieś w powietrzu i czeka by się rozpaść.
@Radecki
To musiał być chyba ojciec jatrochemii – Paracelsus.
A co do promieniowania, to proszę zwrócić uwagę, że oficjalnie WHO wciąż jest innego zdania – i to mimo licznych dobrze udokumentowanych przypadków hormezy.
Właśnie dla szczególnej ochrony dobra publicznego – w stosunku do promieniotwórczości zakłada się, że nie ma dolnej granicy szkodliwości dawki – stąd te dziesiątki tysięcy ofiar obliczonych po Czernobylu. Gdyby zakładano granicę szkodliwości, to estymowana po 20 latach liczba ofiar spadłaby drastycznie. A tak bierze się linię prostą i aproksymuje do ostatniego atomu, który fruwa gdzieś w powietrzu i czeka by się rozpaść.
Zbigniew P. Szczęsny -- 12.04.2009 - 20:32