może potraficie mi wyjaśnić, jak to jest?
Mój najmłodszy, z czwórką na koniec gimnazjum, ledwo odmienia ich bin, du bist…
Że tępy po ojcu odpada, bo cała klasa musiałaby mieć tępych rodziców. Statystycznie mało prawdopodobne.
Z kolei pamiętam, że mój lektor, w grupie zaawansowanej, po wielu bezskutecznych próbach dogadania się ze studentami, zmuszony był poprosić ich o przyniesienie podręcznika z pierwszej klasy liceum.
Rozumiem motywacja, metodyka itp itd., ale męczy mnie pytanie; dlaczego po przedwojennym liceum uczniowie znali język biegle, a jak jest dziś, sami wiemy.
Mam pewne podejrzenia, bo trafiła mi się jeszcze przedwojenna emerytowana nauczycielka, Frau K.
Nigdy nie słyszałem, by cokolwiek powiedziała po polsku.
Od pierwszej lekcji, wyliśmy; O Tannenbaum, wie grun sind deine Blatter!!!
Recytowaliśmy der Erlkonig i usiłowaliśmy kupić bilet drugiej klasy do Lipska, w przedziale dla niepalących. Na Berlin Hauptbahnhof.
Z pamięci.
Bez notatek.
A jako, że na początku nie potrafiliśmy jeszcze pisać, złapanie na fonetycznym zapisie gwarantowało dwóję.
Po czterech latach cała nasza klasa szprechała aż miło. Jako jedyna klasa w szkole.
Też się muszę pochwalić.:)
Aaa, dobrze, że Was dopadłem, drodzy nauczyciele niemieckiego,
może potraficie mi wyjaśnić, jak to jest?
Mój najmłodszy, z czwórką na koniec gimnazjum, ledwo odmienia ich bin, du bist…
Że tępy po ojcu odpada, bo cała klasa musiałaby mieć tępych rodziców. Statystycznie mało prawdopodobne.
Z kolei pamiętam, że mój lektor, w grupie zaawansowanej, po wielu bezskutecznych próbach dogadania się ze studentami, zmuszony był poprosić ich o przyniesienie podręcznika z pierwszej klasy liceum.
Rozumiem motywacja, metodyka itp itd., ale męczy mnie pytanie; dlaczego po przedwojennym liceum uczniowie znali język biegle, a jak jest dziś, sami wiemy.
Mam pewne podejrzenia, bo trafiła mi się jeszcze przedwojenna emerytowana nauczycielka, Frau K.
Nigdy nie słyszałem, by cokolwiek powiedziała po polsku.
Od pierwszej lekcji, wyliśmy; O Tannenbaum, wie grun sind deine Blatter!!!
Recytowaliśmy der Erlkonig i usiłowaliśmy kupić bilet drugiej klasy do Lipska, w przedziale dla niepalących. Na Berlin Hauptbahnhof.
Z pamięci.
Bez notatek.
A jako, że na początku nie potrafiliśmy jeszcze pisać, złapanie na fonetycznym zapisie gwarantowało dwóję.
Po czterech latach cała nasza klasa szprechała aż miło. Jako jedyna klasa w szkole.
Też się muszę pochwalić.:)
Pozdrawki
yassa -- 12.09.2009 - 15:37