A ja wam powiem tak. Poszłam na kompletnie nieżyciowe studia, bo tak chciałam. Czajnik nie stawiał przeszkód – antropolog kulturowy, buhaha, no gdzieżby?
I dopiero ostatnio się zorientowałam, że nie będę po nich przymierać głodem, wręcz przeciwnie. Trza podążać za swoją pomarańczą.
Plan jest prosty. Jak mnie przyjmą na doktoranckie, to je zrobię. Mogą i nie przyjąć, moja średnia z pierwszych dwóch lat, oględnie mówiąc, nie jest za specjalna.
Mogę uczyć studentów UJ… byłoby to sympatyczne raczej dla nich, bo nie czepiałabym się obecności, co jest zmorą na konwersatoriach.
A mogę też se wrócić do Warszawy. Rasz, Bednarska, Startowa… Kłopotowski nie, na samą myśl staję się antysemitką.
Gadać to ja umiem. Żadne gówniarze mi nie podskoczą. A za każdym wychowankiem stanę murem.
Kontakty i znajomości przecież mam. Jeśli wierzyć Tytusowi, to jestem legendą tej szkoły :D
Pomarańcza :p
A ja wam powiem tak. Poszłam na kompletnie nieżyciowe studia, bo tak chciałam. Czajnik nie stawiał przeszkód – antropolog kulturowy, buhaha, no gdzieżby?
I dopiero ostatnio się zorientowałam, że nie będę po nich przymierać głodem, wręcz przeciwnie. Trza podążać za swoją pomarańczą.
Plan jest prosty. Jak mnie przyjmą na doktoranckie, to je zrobię. Mogą i nie przyjąć, moja średnia z pierwszych dwóch lat, oględnie mówiąc, nie jest za specjalna.
Mogę uczyć studentów UJ… byłoby to sympatyczne raczej dla nich, bo nie czepiałabym się obecności, co jest zmorą na konwersatoriach.
A mogę też se wrócić do Warszawy. Rasz, Bednarska, Startowa… Kłopotowski nie, na samą myśl staję się antysemitką.
Gadać to ja umiem. Żadne gówniarze mi nie podskoczą. A za każdym wychowankiem stanę murem.
Kontakty i znajomości przecież mam. Jeśli wierzyć Tytusowi, to jestem legendą tej szkoły :D
Płacą dobrze. A zatem…
pururu