Kiedy byłem śliczniutki, młodziutki i rumiany niczym Pino, zdarzało mi się spędzać święta w krainie God Jul.
To ciągłe; na ulicy, w sklepie, radiu. dochodzące z każdego dosłownie zakamarka wesołe godjulowanie doprowadzało mnie do szału.
Było zimno, ciemno i do domu daleko. a ja byłem obcy, zupełnie nie czułem wspólnoty z tymi radosnymi ludźmi. Dlatego doskonale rozumiem przedświąteczne miotanie się docenta Stopczyka.
A śledź w tej wersji jest naprawdę pyszny, w przeciwieństwie do całej reszty kuchni szwedzkiej, w której słodycz dominuje; począwszy od pieczywa a skończywszy na wędlinach.
aaa…wracając do skojarzeń, gdy będziesz na poczcie pozdrów Jul – Wesołych Świąt!
Oj kojarzy Merlocie,
kojarzy, aż za dobrze.:)
Kiedy byłem śliczniutki, młodziutki i rumiany niczym Pino, zdarzało mi się spędzać święta w krainie God Jul.
To ciągłe; na ulicy, w sklepie, radiu. dochodzące z każdego dosłownie zakamarka wesołe godjulowanie doprowadzało mnie do szału.
Było zimno, ciemno i do domu daleko. a ja byłem obcy, zupełnie nie czułem wspólnoty z tymi radosnymi ludźmi. Dlatego doskonale rozumiem przedświąteczne miotanie się docenta Stopczyka.
A śledź w tej wersji jest naprawdę pyszny, w przeciwieństwie do całej reszty kuchni szwedzkiej, w której słodycz dominuje; począwszy od pieczywa a skończywszy na wędlinach.
aaa…wracając do skojarzeń, gdy będziesz na poczcie pozdrów Jul – Wesołych Świąt!
yassa -- 21.12.2009 - 09:46